Losy meczu w Dortmundzie rozstrzygnęły się bardzo szybko. Po 20 minutach piłkarze BVB prowadzi już 3:0 po golach Donyella Malena, Jude'a Bellinghama z rzutu karnego oraz Sebastiena Hallera. Wkrótce potem trzeci z nich podwyższył na 4:0 i jedyną kwestią pozostawały rozmiary końcowego zwycięstwa gospodarzy.
Ostatecznie nie było ono jednak aż tak wysokie. Między 75. i 85. minutą ekipa z Moenchengladbach zdobyła dwie bramki - Ramy Bensebaini z rzutu karnego i Lars Stindl. Ostatnie słowo należało go gospodarzy. W doliczonym czasie gry wynik na 5:2 ustalił Giovanni Reyna.
Borussia Dortmund w ciągu tygodnia zdobyła 11 bramek (w poprzedniej kolejce 6:0 z Wolfsburgiem), ale nawet takie popisy mogą niewiele pomóc.
Bayern nie zamierza bowiem oddawać osiągniętego kilka kolejek wcześniej prowadzenia w tabeli. Ma 68 punktów i o jeden wyprzedza ekipę z Dortmundu.
Monachijczycy pokonali u siebie aż 6:0 walczące o utrzymanie Schalke, w którym całe spotkanie rozegrał Marcin Kamiński. Dwie bramki zdobył Serge Gnabry, a po jednej Thomas Mueller, Joshua Kimmich z rzutu karnego, zaledwie 18-letni Francuz Mathys Tel oraz w doliczonym czasie Marokańczyk Noussair Mazraoui.
Bayern walczy o 11. tytuł z rzędu i 33. w historii. Ekipa z Zagłębia Ruhry z 30 pkt jest na 16. miejscu, oznaczającym konieczność walki o utrzymanie w barażach z trzecim zespołem drugiej ligi.
Powody do radości miał za to Jakub Kamiński. Pomocnik reprezentacji Polski zdobył głową bramkę dla VfL Wolfsburg w wygranym 2:1 meczu z Hoffenheim. To jego trzecie trafienie ligowe w obecnym sezonie. W sobotę grał do 89. minuty.
W tabeli Wolfsburg, który wygrał trzy z czterech ostatnich meczów (plus wspomniana porażka 0:6 z BVB), zajmuje szóste miejsce z dorobkiem 49 punktów.