Zdobyte przez Leicester City siedem lat temu mistrzostwo Anglii było sensacyjnym rozstrzygnięciem, ale zasłużonym. Od tego czasu "Lisy" zaczęły uchodzić za bardzo solidny zespół Premier League. Jeszcze w 2021 roku wywalczyły Puchar Anglii, a kilka miesięcy później grały m.in. z Legią Warszawa w fazie grupowej Ligi Europy.
Poprzedni sezon drużyna z King Power Stadium zakończyła na ósmym miejscu, lecz obecny to pasmo rozczarowań dla jej kibiców. Po niedawnej porażce u siebie z Liverpoolem 0:3 zespół zajmuje 19. miejsce (przedostatnie), ze stratą dwóch punktów do bezpiecznej strefy. Do końca sezonu pozostały tylko dwie kolejki - mecze z mocnym Newcastle United na wyjeździe oraz z West Ham United u siebie.
Męczarnie w tym sezonie przeżywają też fani Evertonu, dziewięciokrotnego mistrza Anglii, ale sytuacja "The Toffees" jest nieco lepsza od Leicester. Drużyna Seana Dyche'a zajmuje 17. miejsce, czyli pierwsze bezpieczne, mając punkt nad osiemnastym Leeds United.
FC Nantes w 2022 roku wywalczył Puchar Francji, a w tym sezonie dotarł do finału, w którym uznał wyższość Toulouse. W krajowej ekstraklasie "Kanarki" spisują się jednak bardzo słabo. Nie wygrały żadnego meczu od 12 lutego i na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek zajmują 17. miejsce - czwarte od końca. A ponieważ po tym sezonie najwyższa klasa - Ligue 1 - zostanie zmniejszona, spadną teraz aż cztery drużyny (los Angers, Troyes i Ajaccio jest już przesądzony).
Do bezpiecznej strefy (16. lokatę zajmuje Auxerre, które w przeszłości zatrudniało wielu polskich piłkarzy) ekipa Nantes traci jeden punkt.
W Hiszpanii ze strefy spadkowej wydostała się niedawno Valencia, choć to nie znaczy, że kibice "Nietoperzy" mogą już spać spokojnie. Drużyna prowadzona od lutego przez klubową legendę Rubena Baraję jest obecnie - na cztery kolejki przed końcem sezonu - czternasta, z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową. A w najbliższy weekend podejmie Real Madryt.
Jeszcze w kwietniu Valencia była w strefie spadkowej i widmo degradacji sześciokrotnych mistrzów kraju wydawało się wówczas bardzo realne.
Popularne "Nietoperze" w 2000 i 2001 roku dotarły do finału Ligi Mistrzów. W 2004 roku sięgnęły po ostatni dotychczas tytuł mistrza kraju (łącznie sześć), w tym samym roku triumfowały w Pucharze UEFA. Później było coraz gorzej, choć w ostatnich latach Valencia - mimo odejścia wielu czołowych piłkarzy - odnosiła jeszcze sukcesy w Pucharze Hiszpanii (Króla). W 2019 roku wywalczyła to trofeum po raz ósmy w historii, a w ubiegłym dotarła do finału, przegrywając dopiero w rzutach karnych z Betisem Sewilla.
W Niemczech bardzo bliska spadku jest Hertha Berlin, która na najwyższym szczeblu gra od 2013 roku. To klub, który miał spore ambicje, ale w ostatnich sezonach systematycznie plasuje się coraz niżej. W 2020 Hertha była dziesiąta, w 2021 czternasta, rok temu szesnasta (uratowała się dopiero w barażach), a teraz zajmuje ostatnie, 18. miejsce.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu do 16. lokaty "barażowej", zajmowanej przez Schalke 04 Gelsenkirchen, piłkarze z Berlina tracą aż pięć punktów. A przecież w kadrze nie brakuje znanych nazwisk - są w niej m.in. Stevan Jovetic, Dodi Lukebakio czy Kevin-Prince Boateng.
We Włoszech żadnych szans utrzymania nie ma natomiast Sampdoria Genua, finalista Pucharu Europy z 1992 i triumfator Pucharu Zdobywców Pucharów z 1990 roku.
Trapiony kłopotami finansowymi klub grał nieprzerwanie na najwyższym szczeblu od czasu powrotu do Serie A w 2012 roku. W 2019 i 2021 roku plasował się w górnej połowie tabeli (na dziewiątym miejscu), ale w obecnym nie miał nic do powiedzenia w rywalizacji z pozostałymi zespołami.
Jesienią ważną postacią w Sampdorii był Bartosz Bereszyński, lecz zimą obrońca reprezentacji Polski został wypożyczony do Napoli, co nie wyszło na dobre ani drużynie z Genui, ani samemu piłkarzowi (jest rezerwowym w Neapolu).
W Polsce z ekstraklasą pożegnała się już m.in. czwarta w poprzednim sezonie Lechia Gdańsk. W tej edycji ekipę z Trójmiasta prowadziło czterech różnych trenerów. Gdańszczanie rozpoczęli sezon pod wodzą Tomasza Kaczmarka, następnie byli prowadzeni krótko przez Macieja Kalkowskiego, którego 19 września 2022 zastąpił Marcin Kaczmarek. Ten szkoleniowiec też nie dotrwał do końca sezonu i 21 marca trenerem Lechii ogłoszono Hiszpana Davida Badię.
Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w lipcu 2022 roku piłkarze z Gdańska występowali w europejskich pucharach. Natomiast trzy lata wcześniej sięgnęli po drugi w swojej historii Puchar Polski.