Żałuje Pan, że nie będzie tego finału i że Niemki, które są na podobnym poziomie jeśli chodzi o rozwój zawodniczek, o średnią wieku, na tym etapie są jednak przed Polską?
Niemki pokonały nas wyraźnie w tym czwórmeczu, jeden mecz wygraliśmy, trzy zostały przez nas przegrane. Mieliśmy troszeczkę inny cykl przygotowań. My przygotowywaliśmy się do eliminacji mistrzostw Europy, praktycznie z marszu po lidze weszliśmy w Ligę Europejską, jesteśmy w podróży od pięciu tygodni. Tak jak planowaliśmy - ogrywamy młodzież. Trochę zmienił się regulamin Ligi Europejskiej, miały awansować dwa zespoły do finału, okazało się, że awansuje tylko jeden. Na pewno żałujemy, że nas w tym finale nie będzie, ale taki jest sport. Następne jest Grand Prix z głównym celem - turniejem finałowym w Koszalinie.

Reklama

W Grand Prix jest okazja do spotkania z zespołami, które prezentują różną siatkówkę, nie tylko europejską. W poprzednich latach Polki miały możliwość grania z Amerykankami, Japonkami, Chinkami. Teraz tej okazji - przynajmniej w fazie grupowej - nie będzie. Ewentualnie, jeśli pańskie podopieczne zagrałyby bardzo dobrze, mogłyby się zmierzyć z tymi silnymi zespołami w wielkim finale. Chciałby pan więcej meczów w Azjatkami, Amerykankami, Brazylijkami?
Na razie ten poligon, który mamy w Lidze Europejskiej dla naszych młodych zawodniczek jest wystarczający. Oczywiście, jeśli byłaby okazja zagrać z lepszymi zespołami, innymi w sensie stylu gry to na pewno byłoby to interesujące. Ale tak naprawdę zaczynamy coś od nowa i powoli będziemy się temu przyglądać.

Kiedy w styczniu nie udało się awansować do mistrzostw świata, odeszło wiele doświadczonych zawodniczek, sam pan się zastanawiał, czy odejść, czy zostać. Tak pan sobie wyobrażał początki budowania nowego zespołu? Momentami jest ciężko.
Być może trzeba zrobić krok w tył, że być może trzeba zrobić krok w tył, by w końcu zrobić też krok do przodu. To nie jest prosta sprawa. Mamy „dziurę” między złotkami a następnymi pokoleniami. Patrząc na to, w jakim składzie teraz jesteśmy, trzeba zauważyć, że jest tu wiele dziewczyn, które nie mają miejsca w podstawowych składach swoich zespołów klubowych, są zmienniczkami.

Reprezentacja Polski w siatkówce kobiet zajmuje 15. miejsce w rankingu FIVB, 6. pozycję wśród europejskich zespołów. Te rankingi są ważne w kontekście kwalifikacji do igrzysk olimpijskich, które odbędą się już za dwa lata. Czy operacja: Piotr Makowski - reprezentacja, Piotr Makowski - budowanie drużyny jest obliczona właśnie na kwalifikację olimpijską, czy to bardziej długofalowy projekt?
Projekt jest długofalowy, skierowany do młodych zawodniczek, które będą zmienniczkami popularnych złotek. Ale głównym celem każdego trenera i zawodnika oczywiście jest awans czy to na mistrzostwa Europy, mistrzostwa świata, czy igrzyska olimpijskie. Ważny będzie przyszłoroczny turniej Grand Prix, bo w tym sezonie na pewno w mistrzostwach świata nas nie ma i tutaj punktów nie zdobędziemy. Każdy sportowiec, startujący na wysokim poziomie ma taką nadzieję, że zagra na igrzyskach.

Reklama