„VakifBank został zbudowany po to, by wygrać Ligę Mistrzyń. To one będą pod presją. Nie my” – zapowiadał przed pierwszym spotkaniem ćwierćfinałowym Ferhat Akbas, trener mistrzyń Polski.

Reklama

„Uwielbiamy presję, naprawdę przyjaźnimy się z nią. Cieszymy się, że znowu ją poczujemy. Z niecierpliwością czekamy na wspaniały mecz” – odpowiadał mu Giovanni Guidetti, szkoleniowiec VakifBanku.

Pokaz siły rywalek

Mecz był wspaniały, ale ze strony zespołu tureckiego, który funkcjonował jak sprawnie działająca maszyna do zwycięstw. Nie było praktycznie momentu przestoju w grze ekipy Guidettiego. Od pierwszej do ostatniej piłki z pełną koncentracją jego podopieczne realizowały plan zapewnienia sobie awansu już w pierwszym spotkaniu.

Reklama

Premierowa partia była pokazem siły zespołu ze Stambułu. Turczynki rozpoczęły od skutecznych ataków Isabelle Haak i prowadzenia 3:0. Potem z minuty na minutę demolowały zespół Chemika. Siatkarki Guidettiego świetnie broniły. Milena Rasic i Zehra Guenes wzorcowo ustawiały blok, przez który nie potrafiły się przebić zwłaszcza przyjmujące Chemika Natalia Mędrzyk i Martyna Grajber. Do tego problemy z przyjęciem u miejscowych powodowało, że Marlena Kowalewska nie miała okazji rozgrywania do swoich środkowych.

Za to po drugiej stronie siatki Maja Ognjenovic chętnie wysyłała do ataku Guenes. W efekcie jedyną punktującą zawodniczką Chemika w tej części meczu była Jovana Brakocevic-Canzian. To za mało, by nawiązać wyrównaną walkę z tak doskonale złożoną ekipą jak VakifBank.

Reklama

Drugi set rozpoczął autowy atak Bartsch-Hackley, co się przełożyło na pierwsze prowadzenie chemiczek w tym spotkaniu. Nie na długo. Wprawdzie policzanki ofiarnie broniły, ale nadal można było mieć do nich pretensje o nie kończenie akcji w pierwszym tempie. Toteż przy stanie 4:7 Ferhat Akbas poprosił o czas dla swej ekipy. Po nim polski zespół zdołał wygrać dwie akcje z rzędu, ale wszystkich strat nie odrobił, a Turczynki konsekwentnie grały swoje, zwiększając przewagę.

W drugiej części seta zespół VakifBanku „wrzucił piąty bieg” i całkowicie odjechał gospodyniom. Ostatnia partia była wyrównana do stanu 5:5. Potem była powtórka scenariusza dwóch poprzednich setów. Miejscowe soczyste uderzenia przeplatały próbami kiwek (zwykle nieskutecznych), a rywalki „wbijały gwoździe” w pole Polek. Cóż z tego, że policzanki w tej partii zdobyły największa liczbę punktów, jak i tak przewaga przyjezdnych ani przez moment nie była zagrożona. Mecz zakończył się dokładnie tak samo, jak zaczął, czyli mocnym, skutecznym atakiem Haak z prawego skrzydła.

Grupa Azoty Chemik Police – VakifBank Stambuł 0:3 (9:25, 15:25, 20:25)
Chemik: Marlena Kowalewska, Martyna Grajber, Agnieszka Kąkolewska, Jovana Brakocevic-Canzian, Natalia Mędrzyk, Indy Baijens - Paulina Maj-Erwardt (libero) - Olga Strantzali, Martyna Łukasik, Paulina Bałdyga, Sonia Kubacka
VakifBank: Maja Ognjenovic, Gabriela Guimaraes, Zehra Guenes, Isabelle Haak, Michelle Bartsch-Hackley, Milena Rasic - Ayca Aykac (libero)