Miejscowe były zdecydowanymi faworytkami meczu z Bułgarkami. Dość powiedzieć, że w ekipie rywalek w podstawowym składzie wyszła 16-letnia atakująca Iwa Dudowa i dwie 17-latki: Victoria Koewa (przyjmująca) i Maria Kriwosziska (środkowa). Po drugiej stronie siatki mieliśmy kilka aktualnych reprezentantek Polski i absolutną gwiazdę Tauron Ligi Jovanę Brakocevic-Canzian.

Reklama

Młody zespół z Bułgarii jakby nieco przestraszony rozpoczął spotkanie z ogranymi na europejskiej arenie mistrzyniami Polski. Już na początku przyjmujące Maricy nie były w stanie przyjąć dwóch kolejnych serwisów Martyny Łukasik, co dało chemiczkom prowadzenie 4:1. Później z każdą minutą ono rosło. Gdy zrobiło się 10:5, gra się nieco wyrównała. Głównie z powodu lepszej gry Bułgarek, które wyraźnie opuściła trema. Ostatecznie polski zespół zakończył seta siedmiopunktową przewagą po firmowym ataku Brakocevic-Canzian z prawego skrzydła.

Początek drugiej partii był kopią pierwszej. Znowu zaczęło się od serwisów Łukasik i prowadzenia Chemika 4:1. Tyle tylko, że za chwilę po drugiej stronie boiska na linii zagrywki stanęła Dobrina Hristoskowa, a z jej serwisem nie radziły sobie policzanki i Bułgarki doprowadziły do remisu. Od tej pory zaczęła się gra punkt za punkt. O ile wydawało się, że zespół Maricy grał na 100 procent swoich możliwości, to chemiczkom do tego poziomu było daleko. Przede wszystkim szwankowała współpraca pomiędzy Lenką Oveckovą, a zawodniczkami, które wysyłała do ataku.

Reklama

Słowaczce brakowało dokładności w rozegraniu, a także odpowiedniego tempa gry. Toteż przy stanie 19:18 dla przyjezdnych, trener Marek Mierzwiński postanowił dokonać zmiany rozgrywających, wpuszczając na parkiet Fabiolę de Souzę. Skończyło się szczęśliwie dla miejscowych, bo przy stanie 24:23 Łukasik w kontrze zaatakowała z drugiej piłki dając punkt na 2:0 w setach.

O ile końcówka drugiej partii z rozegraniem de Souzy miała charakter ratunkowy, to trzecia pokazała, że z doświadczoną Brazylijką chemiczki radzą sobie o wiele lepiej. Szybko objęły pięciopunktowe prowadzenie (8:3), które ustawiło dalszy przebieg partii. Ostatecznie skończyło się pogromem zespołu gości.

Reklama

Trzy punkty na początku rozgrywek powinno nam dodać śmiałości przed kolejnymi meczami. Najważniejsze, że po wygranym pierwszym secie nie straciłyśmy koncentracji, z czym ostatnio miałyśmy problemy. Tym razem, mimo iż rywalki toczyły wyrównany pojedynek, głównie dzięki ich dobrej zagrywce, to końcówkę rozstrzygnęłyśmy na swoją korzyść i potem przypieczętowałyśmy wygraną. Naszym planem na rozgrywki Ligi Mistrzyń jest wygranie obu meczów z Bułgarkami i Rumunkami oraz urwanie punktów Eczacibasi, co może dać nam wygranie grupy, ostatecznie awans z drugiego miejsca – powiedziała po meczu środkowa Chemika Iga Wasilewska.

Grupa Azoty Chemik Police – Marica Płowdiw 3:0 (25:18, 25:23, 25:11)
Chemik: Lenka Oveckova, Martyna Łukasik, Agnieszka Korneluk, Jovana Brakocevic-Canzian, Maria Cipriano, Iga Wasilewska - Maria Stenzel (libero) - Fabiola de Souza, Joanna Sikorska, Katarzyna Połeć
Marica: Lora Sławczewa, Dobrina Hristoskowa, Boriana Angełowa, Victoria Koewa, Iwa Dudowa, Maria Kriwosziska - Iwelina Monewa (libero) - Mila Paszkulewa (libero), Maria Milicevic.