Biało-czerwone nie poradziły sobie z siłą ofensywną rywalek

Oba zespoły przed tym spotkaniem miały na koncie po jednej porażce – biało-czerwone nie sprostały Turcji (2:3), a Brazylijki uległy Włoszkom 0:3. Siatkarki z Ameryki Południowej przystąpiły do meczu osłabione brakiem skrzydłowej Any Cristiny, która w piątek podczas pojedynku z Francją doznała kontuzji i nie zagra już do końca turnieju w Japonii. Okazało się, że utytułowany selekcjoner Ze Roberto w swojej talii ma znakomite zmienniczki, a Polki często nie miały pomysłu, jak poradzić sobie z siłą ofensywną rywalek.

Reklama

Początek meczu był dość wyrównany, na środku siatki brylowała Aleksandra Gryka, a po drugiej stronie boiska nie do zatrzymania były Gabi i Julia Kudiess. Wynik przez długie fragmenty seta oscylował wokół remisu, ale przy stanie 16:15 dla Brazylii podopieczne Lavariniego nie skończyły kilku piłek, co skrzętnie wykorzystały przeciwniczki i uzyskały czteropunktową przewagę (19:15). Polki podjęły próbę zniwelowania strat, ale zepsute serwisy Katarzyny Wenerskiej i Martyny Czyrniańskiej nie pomagały. W końcówce Kudiess dwukrotnie z rzędu zablokowała Magdalenę Stysiak, a Łukasik zaatakowała daleko poza linię boiska i Brazylijki miały sześć setboli. Wykorzystały jednak dopiero czwartego z nich - Tainara trochę szczęśliwie trafiła w linię boczną boiska.

Polskie siatkarki świetnie zaczęły drugiego seta

Biało-czerwone szybko zapomniały o niepowodzeniu z pierwszej odsłony i kolejnego seta rozpoczęły w imponującym stylu. Wygrywały 5:1 i Ze Roberto musiał reagować. Po chwili było już 7:1 i Brazylijki wydawały się być mocno zaskoczone sytuacją na boisku. Niewinny błąd w komunikacji w polskim zespole sprawił, że rywalki odzyskały swój rytm. W polu zagrywki pojawiła się Julia Bergmann, która dwukrotnie "ustrzeliła" w przyjęciu Martynę Łukasik. Lavarini poprosił o czas, ale Latynoski były już na fali wznoszącej. Wygrały cztery akcje z rzędu i po ataku Gabi objęły prowadzenie 11:10. Im bliżej było końca seta, tym przewaga Brazylijek była coraz bardziej wyraźna. Ataki Gabi i Tainary przesądziły o wygranej tej części meczu.

Stysiak efektownie zakończyła trzecią partię

Reklama

W trzeciej odsłonie Polki znów zanotowały udany początek, głównie za sprawą Łukasik, która posłała dwa asy serwisowe. Prowadziły 7:3, 10:5, ale rywalki nie potrzebowały zbyt wiele czasu, by odrobić straty. Po skutecznym bloku Diany Duarte na tablicy pojawił się remis 11:11. Biało-czerwone tym razem nie odpuściły i szybko ponownie przejęły inicjatywę. Serią udanych ataków popisała się Łukasik, a w końcówce seta Stysiak imponowała skutecznością. Liderka reprezentacji dołożyła jeszcze punkt z zagrywki i zakończyła tę partię efektownym zbiciem.

Nerwy i kontrowersje w końcówce meczu

Oba zespoły nieco chaotycznie rozpoczęły kolejnego seta – Brazylijki oddały Polkom aż cztery pierwsze punkty po zepsutych serwisach i dotknięciach siatki. W ekipie biało-czerwonych na swój najwyższy poziom weszła Stysiak, ale też momentami była osamotniona w swoich poczynaniach. W Brazylii ciężar zdobywania punktów opierał się na kilku zawodniczkach, a dominacja w ataku była bardzo widoczna.

Końcówka była dość nerwowa, nie brakowało także kontrowersji - sędziowie sporo akcji musieli analizować na wideo. Brazylijki zdawały się kontrolować przebieg meczu, prowadziły 22:17, ale Polkom udało się doprowadzić do emocjonującego finiszu. Duarte zepsuła zagrywkę, Tainara pomyliła się w ataku, a Stysiak zablokowała Bergmann. Ze Roberto poprosił o przerwę i dwie ostatnie akcje wygrały jego podopieczne. Najpierw Gabi zdobyła swój 24. punkt w tym spotkaniu, a po chwili Malwina Smarzek została zatrzymana przez Bergmann.

  • Polska – Brazylia 0:3 (22:25, 21:25, 25:21, 22:25)
  • Polska: Katarzyna Wenerska, Magdalena Stysiak, Agnieszka Korneluk, Aleksandra Gryka, Martyna Czyrniańska, Martyna Łukasik - Aleksandra Szczygłowska (libero) – Justyna Łysiak, Malwina Smarzek, Alicja Grabka, Paulina Damaske, Magdalena Jurczyk
  • Brazylia: Roberta Ratzke, Tainara, Julia Kudiess, Diana Duarte, Julia Bergmann, Gabi – Marcelle Arruda (libero) – Kisy