Polacy po niespodziewanej porażce w środę z Rumunią 2:3 po dogrywce spotkanie z Estonią również zaczęli słabo. To gospodarze turnieju śmielej atakowali, ale biało-czerwoni przetrwali ich ataki, a w 15. minucie prowadzenie dał im Filip Komorski.
W drugiej tercji kibice goli nie oglądali, za to w ostatniej padły cztery. Po drugim trafieniu Komorskiego i bramce Bartłomieja Neupauera Polacy prowadzili już 3:0, jednak w końcówce nieoczekiwanie drżeli o wynik. Ambitnie grający Estończycy zdobyli dwie bramki w odstępie 159 sekund i do końca dążyli do wyrównania.
Polska w tabeli jest druga i ma tyle samo punktów co prowadzące Rumunia, która w czwartek wygrała z Ukrainą 5:1. Najlepsza drużyna awansuje do Dywizji 1A (drugi poziom rozgrywkowy). Najsłabsza spadnie do Dywizji 2A.
W sobotę odbędzie się ostatnia seria spotkań. Biało-czerwoni wciąż mają szansę na awans, ale nie wszystko zależy od nich. Już o godzinie 12.00 rozpocznie się mecz Rumunia - Holandia i jeśli lider wygra, zapewni sobie zwycięstwo w mistrzostwach. Mecz podopiecznych Tomasza Valtonena z Japonią (godz. 15.30) nie będzie miał już znaczenia.
Polska - Estonia 3:2 (1:0, 0:0, 2:2)
Bramki: dla Polski - Filip Komorski dwie (15, 46), Bartłomiej Neupauer (48); dla Estonii - Andrei Markov (51), Robert Rooba (53)
Strzały: Polska - 33; Estonia - 33
Kary: Polska - 16; Estonia - 8 minut