Bjoerndalen podkreślił, że jego podopieczni przebywają w Europie od października i nie zapowiada się, by w najbliższym czasie - z uwagi na koronawirus - mogli wrócić do ojczyzny.

"Obawiam się, że zostaną na Starym Kontynencie co najmniej do maja lub czerwca" - zaznaczył w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" najsłynniejszy biathlonista w historii.

Reklama

Przygotowania do MŚ przeprowadził w Anterselvie. To właśnie w tej włoskiej miejscowości toczy się obecnie rywalizacja o medale MŚ.

"Chcieliśmy trenować w Chinach, ale nie wolno nam było wrócić. Nie mogliśmy także sprowadzić żadnych nowych zawodników z kraju" - relacjonował.

Jak dodał, gdyby on i jego zawodnicy udali się do Chin dwa lub trzy dni wcześniej niż to było planowane, to także nie mogliby potem opuścić Państwa Środka. "W sumie zatem mieliśmy szczęście" - ocenił 46-letni Norweg.

Od tego sezonu zajmuje się męską kadrą, a jego żona - Białorusinka Daria Domraczewa - pracuje z kobiecą. Ich celem jest przygotowanie obu ekip do igrzysk w Pekinie w 2022 roku.

Bjoerndalen przyznał, że obecna sytuacja panująca w Chinach nie pozostaje bez wpływu na członków jego kadry.

"To nie jest łatwa sytuacja dla zawodników i dla całego zespołu. Trudna jest jednak przede wszystkim dla rodzin sportowców i członków sztabu. Są zamknięci w swoich mieszkaniach i nie wolno im wychodzić nawet po zakupy. Siedzą w domach od prawie miesiąca" - opowiadał sześciokrotny uczestnik igrzysk (1994-2014).

W zmaganiach olimpijskich wywalczył osiem złotych medali, cztery srebrne oraz jeden brązowy. W mistrzostwach świata 45-krotnie stanął na podium, w tym 20 razy na najwyższym stopniu. Sześciokrotnie triumfował w klasyfikacji Pucharu Świata, wygrywając łącznie 95 zawodów tego cyklu, w tym jedne w biegach narciarskich. Po raz ostatni wystartował w marcu 2018 roku.

Narodowa Komisja Zdrowia w Pekinie poinformowała we wtorek, że liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa w Chinach kontynentalnych zwiększyła się do 1 886. Bilans zakażonych na tym obszarze wzrósł do ponad 72 tys. osób.