W środowych zawodach w Bischofshofen, ostatnim etapie TCS, Kubacki zajął 15. miejsce, natomiast w klasyfikacji końcowej cyklu był trzeci. W konkursie oraz całym turnieju triumfował Kamil Stoch.

Reklama

"Jestem bardzo szczęśliwy, bo mogłem razem z kolegą cieszyć się z jego sukcesu i razem z nim śpiewać na podium +Mazurka Dąbrowskiego+. To rewelacyjne uczucie, tego się nie da kupić" - cieszył się na antenie Eurosportu 30-letni skoczek, który sam w ubiegłym roku wywalczył Złotego Orła za końcowy triumf w TCS.

Kubacki przyznał, że nie jest zadowolony ze swojej formy w Bischofshofen.

"Mam lekki niedosyt co do tej sportowej strony, którą dzisiaj pokazałem - nie była taka, jakiej bym od siebie wymagał. Ale teraz jest +po zawodach+. Trochę jestem zdziwiony, że choć na te cztery konkursy dwa niespecjalnie mi poszły, ląduję w +generalce+ na trzecim miejscu. To też pokazuje naszą siłę - że nawet mimo tych słabszych momentów walczymy o czołowe pozycje. To jest super" - podkreślił.

Prestiżowy turniej źle rozpoczął się dla biało-czerwonych, którzy pierwotnie zostali wykluczeni z inauguracyjnego konkursu w Oberstdorfie z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa Klemensa Murańki. Jak się później okazało, wynik był nieprecyzyjny, kolejne dwa badania były ujemne i Polaków przywrócono do zawodów.

"Patrząc całościowo na ten turniej, dostarczył on więcej emocji niż ten zeszłoroczny, kiedy ja stąd wyjeżdżałem ze Złotym Orłem. Niekoniecznie wszystkie te emocje były super... Szkoda, że kibiców nie ma, to by trochę inaczej wyglądało. Wierzę, że ludzie byli z nami przed telewizorami, wspierali nas, dmuchali wirtualnie Kamilowi pod narty. Oni też się cieszę z sukcesów jego i całej drużyny. Miejmy nadzieję, że w miarę niedługo kibice będą mogli wrócić na skocznie" - powiedział Kubacki.

Teraz biało-czerwonych czeka dzień przerwy, a już na piątek zaplanowane są kwalifikacje przed weekendowymi konkursami Pucharu Świata w Titisee-Neustadt.