W czwartek w Oberstdorfie rozpocznie się 72. TCS. Wystąpi w nim sześciu polskich skoczków: Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek i Maciej Kot.
Noelke odsunięty od kadry skoczków
Natomiast w sztabie trenerskim polskiej reprezentacji zabraknie Marca Noelke. Niemiec został odsunięty od pracy z kadrą.
Marc Noelke nie będzie już dłużej wspierał zespołu operacyjnie podczas konkursów w przyszłości - przekazał w oficjalnej wypowiedzi dla Sport.pl i TVP Sport Thomas Thurnbichler. To, czy i w jakiej roli zostanie w Polskim Związku Narciarskim, pozostaje sprawą otwartą. Na razie skupiamy się na największych wydarzeniach tego sezonu, wspierani przez Wojciecha Topora. To moja decyzja - dodał Austriak.
Rozstanie w przyjaznej atmosferze
Co ciekawe, Noelke sam przyznał, że jest to dobra decyzja. Niemiec przekazał, że o jego rozstaniu z kadrą polskich skoczków zadecydowały powody rodzinne i sportowe.
Już latem poinformowałem Thomasa, że po sezonie nie będę mógł być dostępny dla kadry w takim zakresie, jak dotychczas. Ze względów rodzinnych i zawodowych. Trudne położenie kadry z nadal możliwą do nadrobienia stratą Polaków względem światowej czołówki wymagało wielu dodatkowych indywidualnych dyskusji i analiz. Efektem rozważań Thomasa jest zastąpienie mnie Wojciechem Toporem. Jako trener bazowy Kamila Stocha i Dawida Kubackiego Wojtek jest znacznie bliżej zawodników niż ja. Potwierdzam, że reorganizacja pracy kadry A nastąpi już teraz, wcześniej. W moim odczuciu te zmiany są słuszne, spójne i rozsądne. W taki sposób sztab będzie mógł lepiej zarządzać zespołem, z bliższej odległości. Thomas i ja nadal jesteśmy w dobrym kontakcie - powiedział Noelke.
Niemiec stracił zaufanie członków kadry
Dziennikarze "TVP Sport" dowiedzieli się od osób z bliskiego otoczenia kadry, że notowania Noelke były bardzo niskie już od dłuższego czasu. Większość osób w kadrze była już nim zmęczona i straciła do niego zaufanie.
Metody treningowe Noelke zaczęły irytować skoczków, co doprowadziło do odsunięcia go. Plany przygotowywane przez asystenta były dla skoczków coraz bardziej niejasne. Ponadto pojawiły się wątpliwości względem zaangażowania członka sztabu, który swoją pracę wykonywał gównie zdalnie i rzadko był przy zawodnikach - informuje interia.pl.