Stoch nie pojechał na mistrzostwa, Wąsek liderem kadry

Kryzys w polskich skokach narciarskich widać gołym okiem. Już w poprzednim sezonie Pucharu Świata biało-czerwoni nie nadawali tonu rywalizacji. W tym jest podobnie. Nasi reprezentanci ani razu nie stanęli na podium. Najbardziej utytułowani z Polaków: Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki swoje najlepsze lata mają już za sobą. Najbliżej światowej czołówki jest Paweł Wąsek. 25-latkowi zdarza się zajmować miejsca w czołowej dziesiątce.

Reklama

Niestety przebłysku formy biało-czerwonych jak na razie nie widzieliśmy też podczas trwających w Trondheim mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Stoch z powodu słabej formy w ogóle nie został powołany do kadry i swoich kolegów ogląda w telewizorze, a ci o przywiezieniu medali z Norwegii mogą chyba jedynie pomarzyć.

Słabe wyniki skoczków o wina trenera?

Wielu obserwatorów winą za obecny stan polskiej kadry skoczków narciarskich obarcza trenera polskich Thomasa Thurnbichlera. Małysz, który od 2022 roku kieruje Polskim Związkiem Narciarskich w rozmowie z Interią przyznał, że Austriak w pracy z naszą kadra popełnił klika błędów. Czy zatem można spodziewać się, że w najbliższym czasie dojdzie do zmiany na stanowisku selekcjonera reprezentacji polskich skoczków narciarskich?

Trener polskich skoczków dostał kredyt zaufania

Ze słów Małysza wynika, że nerwowych ruchów nie będzie i mimo widocznych wad Thurnbichler zachowa swoją posadę.Wiem, że zaczyna tracić zaufanie niektórych kibiców i działaczy, ale zarząd PZN jest za tym, by dać mu czas. Nie chcemy wykonywać nerwowych ruchów na rok przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi. Trzeba dokończyć ten sezon, a potem zastanowić się, co zrobić, by zmienić sytuację. Mamy obecnie Pawła Wąska, któremu jest najbliżej do światowej czołówki. On w stu procentach zaufał Thomasowi. Trener otrzymał duży kredyt zaufania. Wiele razy przekonywał nas do swoich decyzji i zawsze dostawał to, czego chciał - podkreślił w rozmowie z Interią Małysz.