Za panem pierwszy od ponad dwóch miesięcy turniej. Jak by pan podsumował występ w pokazowej imprezie w West Palm Beach?
Cieszę się bardzo, że w końcu mogłem wrócić na kort i rywalizować z innymi zawodnikami. Jestem zadowolony z moich meczów. Tak naprawdę zabrakło bardzo niewiele w jedynym przegranym spotkaniu (z Serbem Miomirem Kecmanovicem - PAP). Przy grze do czterech wygranych gemów czasem jedna-dwie piłki decydują o losach seta. Fajnie, że udało się wystąpić. Myślę, że grałem na niezłym poziomie i pod koniec znalazłem dobry rytm.

Reklama

Zebrał pan pochwały za tweenera (uderzenie tyłem między nogami) w pojedynku z Reillym Opelką. Duża czasu poświęcił pan wcześniej na ćwiczenie tego zagrania?
Cieszę się, że udało mi się to podczas meczu. Tak naprawdę trenowałem to zagranie dwa miesiące i ani razu wtedy mi nie wyszło, a tutaj udało się idealnie.

Turniej w West Palm Beach - ze względu na pandemię - rozgrywany był z zachowaniem dodatkowych środków ostrożności. Trudno się było do tego przyzwyczaić?
Na pewno zupełnie inaczej to wyglądało. Nie było kibiców, dzieci do podawania piłek. Dało się jednak jakoś szybko do tego przyzwyczaić. Podczas treningu też sami zbieramy sobie piłki, więc dla nas to nic nowego. Sami też wtedy wywołujemy sobie auty. Zdecydowanie fajniej się gra przy pełnych trybunach. Czuć wtedy reakcje publiczności i emocje kibiców. Widać jak się cieszą i dopingują. To ważna część tenisa.

Wyobraża pan sobie rywalizację w takich okolicznościach w turniejach ATP i w Wielkim Szlemie?
Na pewno w przypadku zawodów, gdzie gramy tylko we czterech i bez publiczności, jest zupełnie inaczej. W przypadku imprez ATP i szlemów puste trybuny byłyby czymś zupełnie niespotykanym. Dobrze by było, gdybyśmy jednak mogli wtedy grać w obecności kibiców.

Jakie są plany na następne tygodnie? Kolejne turnieje pokazowe?
W najbliższym czasie będę miał kilka dni odpoczynku, ponieważ ostatnio trenowałem osiem tygodni praktycznie bez przerw. Miałem wolne od treningów tylko niedziele, więc najbliższy tydzień przeznaczymy na regenerację. Później wracam do Saddlebrook Tennis Academy i będę czekał na informacje dotyczące potencjalnych występów. Na ten moment nie znam jeszcze dokładnych dat kolejnych startów.

Pod koniec marca opisywał pan, jak wyglądała sytuacja pod kątem treningu i codziennego życia w Wesley Chapel. W późniejszym czasie pojawiło się więcej obostrzeń? Nad czym pan pracował przez ostatnie tygodnie?
Jeżeli chodzi o Saddlebrook, to cały czas mieliśmy świetne warunki do przygotowań. Pracowaliśmy dużo nad poprawą returnu, woleja i nad agresywnością gry. Sytuacja co do obiektów treningowy nie uległa zmianie, warunki bezpieczeństwa są nadal takie same, ośrodek wciąż jest zamknięty dla nowych osób. Centra handlowe też w dalszym ciągu są zamknięte.

Co dostarczyło więcej emocji - floor is lava challenge czy oddanie głowy w ręce kolegi, który próbował swoich sił jako fryzjer?
(śmiech) Ciężko powiedzieć. Obydwa wyzwania dały trochę emocji. Trochę się bałem o moją fryzurę, ale kolega jakoś dał radę i tragedii nie ma. Na łyso nie musiałem się później golić.

Reklama

Jak wypełniał pan czas wolny w ostatnich tygodniach?
W tym okresie było go raczej mało. Generalnie był to odpoczynek po treningach, kolacje, film, książka. Nic szczególnego, ale fajnie ten czas spędziliśmy.

Na razie międzynarodowa rywalizacja tenisowa jest zawieszona do połowy lipca, ale niektórzy uważają, że do końca roku nie odbędzie się już żaden turniej. Zawodnicy dostali już jakieś informacje odnośnie ewentualnego wydłużenia zawieszenia?
Na ten moment tenisiści niewiele wiedzą. Liczymy, że turnieje zaczną się odbywać jeszcze w tym roku. Staram się być pozytywnie do tego nastawiony. Tak naprawdę czekamy na nowe informacje i rozwój sytuacji na świecie.

Ostatnio sporo dyskutowano w środowisku tenisowym o kilku kwestiach. Jedną z nich jest wsparcie finansowe dla niżej notowanych zawodników. Jest pan tego zwolennikiem czy przeciwnikiem?
Myślę, że to jest dobry pomysł. Oni naprawdę potrzebują funduszy, żeby grać w tenisa i fajnie by było, gdyby mogli kontynuować kariery. Myślę, że takie wsparcie jest dla nich bardzo ważne.

A uważa pan, że połączenie organizacji WTA i ATP jest potrzebne? A jeśli tak, to w czym może pomóc?
Myślę, że jest to ciekawy pomysł. Nie znam dokładniejszych szczegółów dotyczących tego, jak by to miało wyglądać, więc ciężko jest mi się do tego odnieść, ale myślę że pomysł jest interesujący.