19-letnia Świątek, która zajmuje 54. miejsce w rankingu WTA, jest jedną z czołowych tenisistek młodego pokolenia. Starsza o siedem lat Bouchard z kolei w 2014 roku przebojem wdarła się do czołowej "piątki" światowej listy, ale kłopoty zdrowotne i słabsza forma sprawiły, że obecnie jest 168. w tym zestawieniu. Niedawno pokazała się z dobrej strony, docierając do finału turnieju WTA w Stambule, ale w piątek nie sprostała zawodniczce z Raszyna.

Reklama

Ta ostatnia, mimo przeziębienia, zagrała spokojnie i kontrolowała przebieg pojedynku. W każdym z setów co prawda zaliczyła słabszy moment, który kosztował ją stratę podania, ale nie miało to groźnych skutków. Sama bowiem zarówno w pierwszej, jak i w drugiej odsłonie zanotowała po trzy przełamania. Czasem sprzyjało jej też szczęście. Tak było m.in. w ostatniej akcji przy stanie 2:2 w inauguracyjnej partii. Piłka po jej zagraniu przeszła wówczas po taśmie na drugą stronę. Polka wygrała tego gema przy serwisie rywalki do 0.

Świątek cały czas grała agresywnie, rozrzucając piłki po korcie i znacząco utrudniając przeciwniczce zadanie. Tenisistka z Montrealu pokazała kilka ciekawych zagrań, ale przewaga rywalki była bardzo widoczna. W drugiej partii od stanu 2:2 Polka wygrała cztery gemy z rzędu. Spotkanie zakończyło jedno z wielu autowych uderzeń Kanadyjki.

Reklama

Zanotowała ona łącznie zaledwie osiem uderzeń wygrywających, podczas gdy podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego posłała ich 30.

Po raz pierwszy w karierze zmierzyła się ona z Bouchard, która sześć lat temu dotarła do finału Wimbledonu i półfinału Australian Open i French Open. W obecnej edycji zmagań na paryskich kortach im. Rolanda Garrosa Kanadyjka wystąpiła dzięki przyznanej przez organizatorów tzw. dzikiej karcie. Poprzednio do trzeciej rundzie Wielkiego Szlema dotarła ponad trzy lata temu (Australian Open 2017).

Był to pierwszy mecz Świątek w tej edycji, w którym spędziła na korcie więcej niż 70 minut (74), ale kolejny raz nie straciła seta. Na otwarcie wyeliminowania rozstawioną z "15" Czeszkę Marketę Vondrousovą. Finalistce sprzed roku oddała łącznie zaledwie trzy gemy. W drugiej rundzie pokonała 6:1, 6:4 Tajwankę Su-Wei Hsieh, która łączy występy w singlu z deblem, a w drugiej z tych konkurencji jest liderką światowego rankingu.

Reklama

Polska nastolatka nie tylko powtórzyła ubiegłoroczny sukces ze stolicy Francji, ale też wyrównała swój najlepszy wynik w Wielkim Szlemie. Do czołowej "16" udało jej się awansować również na początku tego sezonu w Melbourne.

O pierwszy w karierze występ w ćwierćfinale zawodów tej rangi zagra z rozstawioną z numerem pierwszym Halep, która zmiotła z kortu Amerykankę Amandą Anisimovą (25.) 6:0, 6:1.

Piątek to pracowity dzień dla podopiecznej Sierzputowskiego. Po odpoczynku wystąpi bowiem jeszcze w drugiej rundzie debla. Jej partnerką jest Amerykanka Nicole Melichar.

Świątek jest jedyną reprezentantką Polski, która pozostała w stawce singlowej. Mecze otwarcia przegrali rozstawiona z "31" Magda Linette, Hubert Hurkacz (29.) i Kamil Majchrzak.

Wyniki piątkowych meczów 3. rundy singla kobiet w wielkoszlemowym turnieju tenisowym French Open:

Iga Świątek (Polska) - Eugenie Bouchard (Kanada) 6:3, 6:2

Simona Halep (Rumunia, 1) - Amanda Anisimova (USA, 25) 6:0, 6:1

Jelina Switolina (Ukraina, 3) - Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 27) 6:4, 7:5

Caroline Garcia (Francja) - Elise Mertens (Belgia, 16) 1:6, 6:4, 7:5

Nadia Podoroska (Argentyna) - Anna Karolina Schmiedlova (Słowacja) 6:3, 6:2