Kubot starty w poprzednim sezonie zakończył tuż po odpadnięciu w pierwszej rundzie wielkoszlemowego US Open. Późniejsze występy utrudniły mu problemy z kolanem, ale początkowo zwlekał z decyzją o zabiegu. Poddał się mu dopiero w ostatnich dniach grudnia.

Reklama

Wystąpiłem też do ATP o "zamrożenie rankingu" ze względu na kontuzję, bo wrócę na korty dopiero w drugiej połowie marca. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to moim pierwszym turniejem po przerwie będzie Indian Wells. Ale to też oznacza, że niestety nie uda mi się zagrać w meczu Pucharu Davisa z Portugalią - wskazał Kubot, cytowany przez Polski Związek Tenisowy.

Kubot nie wie, kto będzie jego partnerem

Doświadczony zawodnik, który w maju będzie świętował 40. urodziny, nie jest jeszcze umówiony z żadnym tenisistą na wspólne występy.

Pewnie to się wyjaśni dopiero za dwa miesiące, jak będę wiedział, kiedy dokładnie wrócę do touru. Na jesieni byłem z kilkoma chłopakami w kontakcie, ale każdy chciał grać ze mną już od stycznia, a ja nie byłem w stanie zagwarantować tego ze względu na problemy z kolanem. Także z nikim się nie mogłem umówić na wspólną grę. Nadal w sumie nie mogę, bo muszę najpierw wyzdrowieć, wznowić treningi i zobaczymy wtedy, jak dużo czasu będę potrzebować na odzyskanie sił - tłumaczył.

Już we wrześniowej rozmowie z PAP przyznał, że nie wie jeszcze, czy w ogóle wróci do rywalizacji. Obecnie również bierze pod uwagę różne możliwości.

Przez ostatnie dwa-trzy lata zacząłem nabierać świadomości, że gdzieś tam się zbliża koniec mojej kariery. Starałem się zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby grać jak najlepiej, ale zdrowie mi na to nie pozwalało. Taka sytuacja uczy pokory. (...) Zdaję sobie sprawę, że może to być mój ostatni sezon, więc muszę się do niego dobrze przygotować, ale najpierw dobrze wyleczyć. Będę się starał jeszcze zagrać, ale może się też zdarzyć, że wcale nie wrócę na kort. W każdym razie przygotowuję się na każdy scenariusz. Tak naprawdę najważniejsze w tym wszystkim będzie moje zdrowie. Jeśli nie będę czuł w 100 procentach, że mogę, to nie będę wracał. Na pewno nic na siłę - podkreślił i dodał, że po zakończeniu kariery chciałby pozostać przy tenisie.

Tenis to sport dla przegranych

Reklama

Kubot ma za sobą także wiele lat występów w singlu, ale największe sukcesy osiągnął jako deblista. W tej drugiej konkurencji wywalczył m.in. dwa tytuły wielkoszlemowe (Australian Open 2014 i Wimbledon 2017, a łącznie w grze podwójnej wygrał 27 turniejów i 21 razy dotarł do finału.

Czy czuję się spełniony? Sam nie wiem. W tenisie cały czas się za czymś goni. Kiedyś powiedziałem, że to jest sport dla przegranych, bo praktycznie co tydzień się jest pokonanym. Jeśli nawet wygra się jakiś turniej, to za dwa dni można odpaść w pierwszej rundzie w kolejnym. (...) Ale piękno tenisa polega właśnie na tym, że co tydzień masz kolejną szansę. Osiągnąłem, co osiągnąłem. Doszedłem tam, gdzie doszedłem. Ale czy to maksimum tego, co mogłem zdziałać? Trudno powiedzieć - analizował były lider światowego rankingu deblistów.