Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, z wykorzystaniem do tego celu terytorium Białorusi, władze tenisowe zabroniły Rosjanom i Białorusinom udziału w międzynarodowych rozgrywkach drużynowych, ale pozwoliły im uczestniczyć w turniejach ATP i WTA. Dotyczyło to także French Open i US Open, ale nie Wimbledonu, gdzie zawodnicy z obu krajów mieli zakaz startu.
W tym momencie rosyjscy i białoruscy tenisiści będą mogli grać w Australian Open. Jedyną różnicą będzie to, że nie mogą reprezentować Rosji, nie mogą startować pod flagą Rosji. Ale będą mile widziani w styczniu w Australian Open – powiedział dziennikarzom Tiley.
Tiley dodał, że dziewięciokrotny mistrz Australian Open Djokovic również będzie mógł wystąpić, jeśli zostanie uchylony nałożony nań zakaz wjazdu. W styczniu bieżącego roku tuż przed rozpoczęciem turnieju w Melbourne Serb został deportowany z Australii z powodu niezaszczepienia przeciwko COVID-19. Sąd ostatecznie nie uznał dokumentów medycznych, na podstawie których tenisista miał być zwolniony ze szczepień.
Tiley oświadczył, że nie miał żadnego kontaktu z rządem w sprawie Djokovica i że organizatorzy Australian Open nie mogą lobbować w imieniu Serba.
"W tym momencie... Novak i rząd federalny muszą znaleźć wyjście z tej sytuacji, a potem zastosujemy się do wszelkich instrukcji. To nie jest kwestia, w której możemy lobbować. To sprawa, która rozstrzygnie się między Novakiem a rządem, a następnie, w zależności od wyniku, powitamy go w Australian Open - podkreślił Tiley.
Djokovic, który z tych samych względów nie mógł rywalizować w US Open, powiedział w zeszłym miesiącu, że czeka na "pozytywne wieści" z Australii.
Jednak była australijska minister spraw wewnętrznych Karen Andrews, opozycyjna deputowana, oświadczyła w tym tygodniu, że sprzeciwia się zniesieniu przez rząd zakazu wjazdu dla Djokovica, mówiąc, że byłby to "policzek" dla zaszczepionych Australijczyków.