Sakkari jako ostatnia zapewniła sobie udział w mastersie, a jako pierwsza awansowała do półfinału, powtarzając sukces sprzed roku. Rozstawiona z numerem pięć Greczynka dosyć pewnie wygrała z turniejową siódemką Sabalenką, która ma bilans 1-1 i w ostatnim meczu grupowym spotka się z pozostającą bez zwycięstwa Amerykanką Jessicą Pegulą.
Minęło dużo czasu, odkąd pokonałam tak wysoko notowane zawodniczki bez straty seta. To dla mnie nowość, ale daje dużo pewności siebie - powiedziała Sakkari.
W innym pojedynku tej grupy Tunezyjka Ons Jabeur wygrała z Pegulą 1:6, 6:3, 6:3. Mimo drugiej porażki Amerykanka nie straciła jeszcze szans na awans. Nie wszystko jednak w jej rękach, bowiem w ostatnim meczu musi pokonać bez straty seta Sabalenkę i liczyć na to, że Jabeur przegra 0:2 z Sakkari.
„Czy nadal jestem w grze? Sama nie wiem. Cofam to, co powiedziałam o formacie turnieju, że nie ma znaczenia. Kiedy przegrasz cztery mecze w ciągu trzech dni, to jest do bani. To zdecydowanie bardziej denerwuje, bo nie ma czasu na dojście do siebie" - przyznała Pegula, która w Fort Worth w środę przegrała także w deblu. W parze z rodaczką Cori "Coco" Gauff mają już dwie porażki.
W czwartek o 23.00 czasu polskiego drugi mecz w Fort Worth rozegra Świątek, która w grupie Tracy Austin zmierzy z Francuzką Caroline Garcią. Jeśli wygra, awansuje do półfinału.