Sprawa Świątek była utrzymywana w tajemnicy
Zakazana substancja w organizmie Świątek została wykryta w sierpniu. Z tego powodu była liderka rankingu WTA nie mogła wystąpić w kolejnych trzech turniejach. Sprawa była utrzymywana w tajemnicy, a oficjalnym powodem absencji podawanym przez tenisistkę było zmęczenie i sprawy osobiste.
Świątek zawieszona na miesiąc
W tym czasie Świątek robiła wszystko, by udowodnić swoją niewinność. Cel został osiągnięty. 23-latka dowiodła, że nie przyjmowała świadomie żadnych zabronionych substancji.
Wykryte śladowe ilości trimetazydyny w jej organizmie znalazły się w jej organizmie wraz z zanieczyszczonym lekiem, który przyjmowała na kłopoty ze snem. Dlatego Świątek została zawieszona tylko na miesiąc.
Świątek o wszystkim dowiedziała się z maila
Można powiedzieć, że nasza tenisistka miała sporo szczęścia. Teraz już po fakcie Świątek w rozmowie ze stacją TVN opowiedziała o szczegółach całej sprawy i tym co przeżyła.
Byłam wtedy na sesji zdjęciowej. Moja reakcja była bardzo gwałtowna, mieszanka niezrozumienia i paniki. Było dużo płaczu. To był mail. Dostajemy powiadomienie, jeśli jest jakikolwiek problem. Tym razem otworzyłam tego maila i myślałam, że to automatyczne powiadomienie. Okazało się, że był to mail o wiele bardziej poważny. Nie byłam w stanie go doczytać do końca, bo zalałam się łzami. Moje menadżerki były ze mną i same mi powiedziały, że moja reakcja wyglądała na taką, jakby ktoś zmarł albo coś się wydarzyło ze zdrowiem. Na szczęście nie byłam sama, bo mogłam oddać im telefon i pokazać, co się stało. Najpierw pomyślałam, że to jakaś pomyłka i nie rozumiałam, co się dzieje. Sama nazwa tej substancji była dla mnie obca. Nie myślałam dużo, zalały mnie emocje - powiedziała Świątek.
Cały wywiad z Igą Świątek będzie można obejrzeć w piątek 6 grudnia na antenie stacji TVN w programie "Fakty po faktach".