Grupa wywrotowa kierowana przez Kazimierza Grenia, Andrzeja Padewskiego i Tomasza Jagodzińskiego topnieje z dnia na dzień. W środę Latę na tajnym spotkaniu wsparła większość najbogatszych biznesmenów inwestujących w kluby piłkarskie. W hotelu Sheraton rozmawiano o wszystkim, tylko nie o zmianach we władzach PZPN. Prezesowi związku nie udało się przeciągnąć na swoją stronę tylko przedstawiciela Legii Warszawa Pawła Kosmali (w zastępstwie Mariusza Waltera) i Śląska Wrocław Mariana Kmity (w zastępstwie Zygmunta Solorza).

Reklama

Dyskusję zdominowały dwa tematy - coraz większe rozbestwienie kibiców i... piwo. Dyskusję na temat napoju z pianką rozpoczął właściciel Cracovii Janusz Filipiak, który ostatnio zainwestował w TSV 1860 Monachium i spodobała mu się niemiecka kultura oglądania meczów piłkarskich. Tak samo jak inni właściciele klubów, chce on zmusić PZPN do lobbowania na rzecz zniesienia zakazu sprzedaży piwa na polskich stadionach. Wiele klubów buduje nowe obiekty i chce na nich zarabiać. Sprzedaż piwa przyniosłaby klubom dodatkowe ogromne zyski.

Kosmali dostało się za kibiców Legii. Wszyscy zgromadzeni w Sheratonie mieli do niego wielkie pretensje o to, że warszawski klub nie umie sobie poradzić ze skonfliktowanym z ITI fanami, przez co po Polsce znów rozchodzi się fama, że na stadionach ekstraklasy jest niebezpiecznie. Milionerom strasznie nie spodobało się to, co zrobili kibice na Łazienkowskiej po śmierci Jana Wejcherta. Filipiak razem z Józefem Wojciechowskim z Polonii Warszawa chwalili się, że oni dogadali się ze swoimi kibicami i na meczach mają spokój i fajną atmosferę. 12 stycznia ma dojść do spotkania właścicieli klubów oraz władz PZPN z ministrami Jerzym Millerem z MSWiA i Adamem Gierszem z Ministerstwa Sportu. Będą oni omawiali sprawy bezpieczeństwa na stadionach. Właściciele klubów chcą ewidencjonować kibiców, domagają się też skuteczniejszych działań organów ścigania przeciwko ludziom naruszającym prawo na stadionach.

Prezes Lato przez kilka godzin wysłuchiwał wszystkich narzekań, na wszystko się zgadzał i obiecywał pomoc. Wspierał go w tym wiceprezes Antoni Piechniczek, który towarzyszył Lacie w Sheratonie w zastępstwie organizatora spotkania Andrzeja Placzyńskiego z firmy SportFive. Właściciel Jagiellonii Białystok Wojciech Strzałkowski upominał się o szkolenie młodzieży. Ale nie tyle martwił się jego niskim poziomem, ile wpadł na pomysł, żeby pieniądze na młodzież dawał klubom PZPN. Narzekano też na Ekstraklasę SA, z której istnienia kluby nie mają podobno żadnego pożytku. Właściciele wypowiadają też wojnę menedżerom. Ich zdaniem kluby są za mało chronione przez związek przed plagą oszustów, którzy chcą je naciągnąć. Poprosili więc Latę o większą kontrolę nad kontraktami swoich piłkarzy.

Reklama

Z zaproszonych do dyskusji biznesmenów zabrakło Michaela Muellera z Górnika Zabrze i Jacka Rutkowskiego z Lecha Poznań (właściciel Kolejorza przebywa w Szanghaju). Tylko ciałem obecny był Ryszard Pilch z Wisły Kraków (zastępował Bogusława Cupiała), bo niemal w ogóle nie zabierał głosu. Na koniec spotkania Wojciechowski, Filipiak, Strzałkowski i Pilch zapewnili Latę, że poprą go na zjeździe. Kosmala i Kmita mieli zdanie wprost przeciwne i zapowiedzieli, że Legia oraz Śląsk wystąpią przeciwko prezesowi i jego ludziom. Nie wiadomo, co zrobią delegaci Widzewa Łódź, bo Sylwester Cacek przez całe spotkanie nie zdradzał się ze swoimi sympatiami. Stare rachunki okazały się ważniejsze od przyszłości - podsumował spotkanie jeden z jego z uczestników.

Opozycja najprawdopodobniej polegnie. Zostawi po sobie jednak namiastkę akcji, która jeszcze nie teraz, ale w przyszłości może zakończyć się powodzeniem. Widać, że niezadowolenie z rządów Laty jest coraz większe. Prezes PZPN przed rokiem wygrał wybory w pierwszej turze, teraz w krótkim czasie Greniowi udało się zgromadzić ponad 50 delegatów, którzy chcą zmian w związku.

- Właśnie, dobrze zauważyliście - w tak krótkim czasie zebrało się tylu ludzi. To dobrze wróży przed niedzielnym zjazdem, na którym okaże się, czy rzeczywiście Lato ma więcej zwolenników niż my - mówi DGP Greń. - Ludzie wyszli z ukrycia, powiedzieli „stop” temu, co się dzieje. Na zjazd mamy przygotowanych kilka wariantów działania. W zależności co się wydarzy, możemy zastosować wariant A, B lub C. Jestem zawiedziony postawą klubów. Do tej pory mówiło się, że to okręgowe związki są obsadzone przez beton. Teraz połowa z nich jest przeciwko Lacie i chce zmian, a niektóre kluby go wspierają. Na szczęście Legia, Lech, Arka Gdynia czy Śląsk nie dają nabrać się na obiecanki cacanki i złapać na lep Laty - podsumował Greń.

Reklama

p

Według ostatnich szacunków przeciwko władzom PZPN wystąpi 57 delegatów, a 59 je poprze. Przeciwko są okręgowe związki z Wrocławia, Bydgoszczy, Opola, Rzeszowa, Gdańska, Krakowa i Olsztyna. Wspierają zarząd: Łódź, Katowice, Lublin, Warszawa, Białystok, Poznań i Szczecin. W pozostałych okręgach głosy są podzielone. Za zarządem są m.in. Wisła Kraków, Cracovia, Lechia Gdańsk, Ruch Chorzów, Korona Kielce i Polonia Warszawa. A przeciwko Legia, Lech, Bełchatów, Zagłębie Lubin, Śląsk i Arka.