"Miło, że ktoś zadzwonił do mnie z pytaniem o ligę. Już myślałem, że w tym medialnym szaleństwie zapomniano o zawodnikach" – tak, nieco ironicznie, rozmowę z „Dziennikiem” rozpoczął Piotr Świerczewski. Jeden z najbardziej znanych i doświadczonych piłkarzy ekstraklasy nie ma wątpliwości, że ligę należy czasowo zmniejszyć: "To rozwiązanie miałoby jeden wielki plus: zamiast oglądać mecze zespołów z Pćimia Dolnego, które awansowałyby tej wiosny, kibice mogliby się delektować trzy lub cztery razy w roku meczami Legii z Wisłą czy Groclinu z Lechem. No czysty miód po prostu!"
"Takie spotkania mogą nieco spowszednieć. Moi koledzy ze Sturmu Graz czasem strasznie irytowali się, że znów mierzą się z Rapidem Wiedeń, ale mimo to sądzę, że dziesięć drużyn to fajne rozwiązanie dla ligi na kilka sezonów" – dodaje bramkarz Grzegorz Szamotulski, który występował w Austrii i Szkocji.
To właśnie te kraje stanowią wzór dla Canal + w kwestii zapowiadanej redukcji ekstraklasy. W pierwszym z nich dziesięć drużyn gra ze sobą po cztery razy w sezonie, w drugim dwanaście po trzy.
"Mała liga poza meczami na szczycie ma jeszcze kilka plusów. By grać 36, a nie jak teraz 30 meczów w sezonie, trzeba dokupić piłkarzy. Dzięki poszerzeniu kadr polskie kluby będą coraz mocniejsze, coraz bliższe dogonienia europejskich zespołów. W wyniku reformy staną się też bogatsze. Przecież tort z pieniędzmi za transmisje Canal + zostanie podzielony na dziesięć a nie szesnaście części" – obrazowo mówi Świerczewski. Z jego wypowiedziami zgadzają się inni nasi rozmówcy, Tomasz Kłos z ŁKS Łódź i Tomasz Zahorski z Górnika Zabrze. Obaj nie mają wątpliwości, że ligę trzeba urozmaicić.
Wczoraj dyskutowaliśmy na temat zmniejszenia ligi z kilkunastoma zawodnikami. Tylko jeden z nich, Bartosz Bosacki z Lecha Poznań, stwierdził, że chciałby pozostać przy szesnastodrużynowej ekstraklasie. "Dlaczego? Bo oglądanie bez przerwy meczów Legii i Wisły znudziłoby się kibicom po paru miesiącach. Liga musi być większa, wtedy jest mniej monotonna" – uważa lechita. "Nieprawda! Przecież w Szkocji Celtic i Rangersi walczą ze sobą od lat po kilka razy w roku i nikogo to nie nudzi. Wręcz przeciwnie, cały kraj czeka z utęsknieniem na tem mecze, bo ludzie mają dość oglądania jakichś Hibernianów czy innych Kilmarnocków. Poza tym jak Wisła będzie grać często z Legią zamiast Polonią Bytom, to i wpływy z bilecików będą dużo fajniejsze, piłkarze mocnych drużyn i kluby muszą to zrozumieć. Piłka to biznes" – ripostuje Świerczewski. I kończy: "Jeśli w sierpniu w lidze nadal będzie szesnaście drużyn, to ekstraklasa będzie ekstra tylko z nazwy. Tak naprawdę będzie to jeden wielki zbiór przeciętniaków. Nie dopuśćmy do tego, tnijmy ligę!"