Przypominające oglądane w filmach o podboju kosmosu komory do hibernacji urządzenie ma przyspieszać regenerację uszkodzonych i zmęczonych mięśni zawodników. W jej wnętrzu panuje ciśnienie 1,5 atmosfery, przez co człowiek czuje się jak po zanurkowaniu w wodę na głębokość 4 metrów.

Reklama

"Dzięki temu tlen, którym się oddycha jest rozpuszczany nie tylko w krwi, ale również płynach ustrojowych, w związku z czym dociera do innych miejsc ciała, dużo głębiej niż może zrobić to krew. Powoduje to przyspieszenie regeneracji mięśni o 40–55 procent. To jest takie cudo, które naprawia drobne uszkodzenia, naciągnięcia, nawet naderwania więzadeł" – wychwala Śmigielski.

Jego zdaniem komora, którą nasi pływacy otrzymali do dyspozycji zaledwie niecałe dwa tygodnie przed igrzyskami, w niczym im nie zaszkodzi. Jedyne przeciwwskazanie to klaustrofobia. Człowiek w komorze czuje się jak w zamkniętym szczelnie śpiworze.

"Nie ma na nią odpornych. To nie jest lekarstwo, które na jednego zadziała, a na innego już nie. To czysta fizyka. Wtłoczony do organizmu gaz ulatnia się przez 4–5 godzin. Można więc stosować ją przed wysiłkiem, by poprawić rezerwy organizmu i po, by zregenerować to co zostało uszkodzone" – mówi "Faktowi" lekarz pływaków.

Reklama

Zawodnicy początkowo niechętnie kładli się do wartej podobno 60 tysięcy dolarów komory. Teraz korzystają z niej tak ochoczo, że na sesję trzeba się zapisywać i czekać do późna w nocy.

"Nie czuje się bezpośrednich efektów działania tej komory. Ale na przykład po podróży do Chin bardzo mi pomogła" – mówi Bartosz Kizierowski. Nasz sprinter leżąc podczas wczorajszego zabiegu grał na przenośnej konsoli video. Otylia Jędrzejczak, która korzystała z komory przed nim, przespała całą trwającą godzinę sesję. "Jak było? Ale gdzie? Przecież ja nigdzie nie byłam" – żartowała wracając do swojego pokoju „Oti”.

"Żeby miało to sens, sesja powinna trwać minimum 45 minut. Ale im dłużej tym lepiej. Sylvester Stallone kiedy kręcił ostatnią część filmu „Rocky” wszystkie noce spędził w takiej komorze. Bez takiej pomocy ze względu na wiek nie dałby rady dotrwać do końca zdjęć. Mam informację, że Rosjanie mają tu 4 takie komory, stosują je też Australijczycy i Amerykanie" – mówi Śmigielski. Oprócz najnowszego wynalazku nasi reprezentanci mają do dyspozycji również znane już od pewnego czasu namioty tlenowe i baseny lodowe. Oby tylko przeskakujący z jednego cudownego urządzenia do drugiego pływacy nie zapomnieli, że by zdobyć w Pekinie medal, trzeba też po prostu szybko pływać.