Łódzki Widzew rozpoczął właśnie sprzedaż Widzew Energy Drink, dołączając do kilku innych polskich klubów piłkarskich, które mają energetyki w swojej ofercie.
Na świecie kluby sportowe sprzedają wiele przedmiotów codziennego użytku z logo klubu, począwszy od misek dla psów i wycieraczek pod drzwi, przez zestawy kąpielowe czy też zegarki, po kosmetyki lub termosy. – Jednak napój energetyczny sprzedawany jako gadżet klubowy wydaje się polskim wynalazkiem – mówi „DGP” Tomasz Redwan, ekspert ds. marketingu sportowego.
Oprócz sportowej odzieży, pasków do spodni, piersiówek z logo klubu, które można kupić w klubowych sklepach na całym świecie, u nas można znaleźć i inne specyficzne drobiazgi. Cukierki krówki, góralskie kapelusze i zeszyty z logo pozwoliły Podbeskidziu w ciągu roku podwoić sprzedaż firmowego sklepu. – Ciągle nie są to jednak kwoty istotne z punktu widzenia naszego budżetu – mówi „DGP” Jarosław Zięba z Podbeskidzia.
Według raportu Piłkarska Liga Finansowa przygotowanego przez Deloitte aż 45 proc. przychodów klubów stanowią wpływy komercyjne, tj. zasilenia finansowe od głównego sponsora. Telewizje transmitujące mecze dokładają 35 proc. 20 proc. pochodzi z wpływów z dnia meczu, tj. głównie ze sprzedaży biletów. Próżno w tych danych szukać przychodów ze sprzedaży gadżetów. Zdaniem Tomasza Radwana stanowią one w najlepszym wypadku 5 proc. przychodów polskich klubów. Na Zachodzie jest to nawet 17 proc.
Czy Widzew Energy Drink może poprawić wskaźniki? Napój w półlitrowych butelkach kosztuje 2,99 zł. Produkuje go firma Cd Excellence, a dystrybuuje Con-Trade. – Wprowadzenie na rynek napoju energetycznego jest kolejnym krokiem w systematycznym rozbudowywaniu asortymentu licencjonowanych produktów klubowych – mówi Marcin Animucki, prezes Widzewa.
Klub liczy, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy sprzeda 100 tys. butelek napoju, który dostępny jest w sklepie klubu i lokalnych sieciach spożywczych. Przy dochodach Widzewa na poziomie 4,4 mln zł za ostatni sezon dałoby to rocznie 27 proc. wpływów. Problem w tym, że jak dotąd żadnemu klubowi nie udało się tyle zarobić nie tylko na energetykach, lecz także na gadżetach w ogóle. Lech Poznań, najbogatszy klub ekstraklasy, sprzedaje 20 tys. puszek Energii Lecha miesięcznie, co przekłada się na prawie 1 proc. przychodów klubu. Swoich sił w takich napojach próbują też Wisła Kraków (Biała Gwiazda), Cracovia (Gol) i Lechia Gdańsk (LG Energy Drink).
61 mln zł to budżet najbogatszego polskiego klubu – Lecha Poznań
5 proc. tyle maksymalnie dzięki gadżetom zyskują polskie zespoły
17 proc. zarabiają na gadżetach najlepsze zachodnie kluby