USADA 24 sierpnia, po długim dochodzeniu, pozbawiła Armstronga siedmiu wygranych w Tour de France, stwierdzając, że osiągnął te sukcesy przy użyciu niedozwolonych środków dopingowych. Agencja unieważniła też wszystkie wyniki uzyskane przez Amerykanina, począwszy od 1 sierpnia 1998 roku.
UCI podjęła prawidłową decyzję. To ważne abyśmy zapamiętali ten dzień, jako przełomowy moment w walce o uczciwość w sporcie. Trzeba jednak pamiętać, że ten sukces nie zapewnia zwycięstwa na zawsze - powiedział szef USADA Travis Tygart.
Organizacja, którą kieruje wysłała UCI liczące ponad tysiąc stron akta zawierające zeznania 26 osób, w tym 15 kolarzy, a także maile, wyniki testów laboratoryjnych i dokumenty finansowe poświadczające wydawanie pieniędzy na niedozwolone praktyki. Tygart zaznaczył, że śledztwo wykazało powszechność dopingu w kolarstwie, a sprawa Armstronga to jedynie wierzchołek góry lodowej.
Bez wątpienia istnieje dużo więcej szczegółów dopingowego procederu w kolarstwie, jednak zmowa milczenia dyrektorów sportowych i lekarzy nie została jeszcze w pełni złamana. By ta dyscyplina sportu uwolniła się z pęt mrocznej przeszłości istotne jest powołanie niezależnej Komisji Prawdy i Pojednania - dodał.
W oficjalnych annałach światowego kolarstwa 41-letni Lance Armstrong nie będzie już pierwszym, który siedmiokrotnie wygrał Tour de France, lecz oszustem, inicjatorem nielegalnych praktyk polegających na przyjmowaniu EPO, stosowaniu transfuzji krwi i połykaniu pigułek z testosteronem. Kluczową postacią "najbardziej wyrafinowanego systemu dopingowego w historii sportu", obok włoskiego lekarza Michele Ferrariego i belgijskiego dyrektora sportowego Johana Bruyneela, który prowadził Armstronga podczas jego siedmiu zwycięstw w TdF.
Sprawą dopingu amerykańskich kolarzy, w tym Armstronga, przez dwa lata zajmowały się amerykańskie służby specjalne, ale w lutym 2012 roku śledztwo zostało zamknięte. Dochodzenie prowadził agent federalny Jeff Novitzky, ten sam, który badał sprawę słynnego laboratorium Balco z okolic San Francisco, będącego w centrum afery dopingowej z przełomu wieków. Opublikowanie raportu USADA, zawierającego dowody winy Armstronga i zeznania innych kolarzy, przyznających się do dopingu, spowodować może wznowienie śledztwa przez FBI. A to grozi bardzo poważnymi konsekwencjami - jeśli wymiar sprawiedliwości udowodni winę Armstronga, który podczas zeznań pod przysięgą oświadczył przed trybunałem federalnym, że nigdy nie stosował dopingu, kolarzowi grozi kara za składanie fałszywych zeznań. Jej wymiar jest dotkliwy - do 30 lat więzienia i 1,5 miliona dolarów grzywny.
Dotkliwe mogą być także finansowe konsekwencje dyskwalifikacji siedmiokrotnego triumfatora Wielkiej Pętli. Francuska Federacja Kolarska zapowiedziała już w końcu sierpnia, że będzie domagać się zwrotu nagród wypłaconych Armstrongowi podczas Tour de France i innych imprez w tym kraju, których łączna suma wynosi 2,95 miliona euro. O zwrot jeszcze wyższej sumy - 7,5 miliona dolarów - występować będzie zapewne amerykańska firma SCA Promotion, w której Armstrong "obstawiał" swoje zwycięstwa w Tour de France. Ze współpracy z kolarzem zrezygnowała już firma Nike i wielka amerykańska sieć browarów. W poniedziałek do tego grona dołączył producent okularów Oakley.