Mucha określiła priorytetowe dyscypliny sportowe, które w nowej koncepcji finansowania polskiego sportu wyczynowego będą miały większe dotacje państwowe od dyscyplin mniej strategicznych. Jednak "większe" wcale nie oznacza, że dostaną więcej pieniędzy. Dostaną ich tyle samo lub trochę mniej. To te nie rokujące stracą dotacje z ministerstwa.

Reklama

Skoro tak ma to wyglądać, to o jakiej reformie i rozwoju pani minister mówi? Sam podział na dyscypliny priorytetowe i nierokujące jest słuszny. Jednak cała resztę planu chyba napisał minister finansów Jacek Rostowski. Ja myślałem, że to co Mucha obetnie jednym i da na rozwój drugim, a tu o tym nie ma ani słowa. Czyli jasno z tego wynika, że Donald kazał ciąć zty no to pani minister poszukała oszczędności - śmieje się w rozmowie z dziennik.pl były bramkarz reprezentacji Polski, który obecnie jest posłem PiS.

Tomaszewski nie ma wątpliwości, że przy takiej polityce nie ma co liczyć na sukcesy polskich sportowców. Jak są nakłady to są i wyniki. Pokazała to olimpiada w Londynie. Skoro my dalej chcemy wydawać tyle samo to nie spodziewajmy się sukcesów, bo świat w kolejnych latach ucieknie nam jeszcze dalej - twierdzi bohater z Wembley.

Według Tomaszewskiego słowa Muchy o końcu komunizmu w polskim sporcie są strzałem w kolano i kolejnym dowodem na brak merytorycznej wiedzy pani minister. Przecież za komuny polski sport był potęgą. Z każdej imprezy nasi sportowcy przywozili worek medali, więc to sformułowanie nie jest najbardziej trafne - śmieje się nasz rozmówca.

Reklama

Minister Mucha do strategicznych w polskim sporcie zaliczyła 9 dyscyplin: kajakarstwo, kolarstwo, lekkoatletyka, narciarstwo, pływanie, podnoszenie ciężarów, wioślarstwo, zapasy i żeglarstwo. Jak oceniono w tych dyscyplinach mamy największe szanse na zdobycze medalowe podczas kolejnych igrzysk. Związki sportowe wymienionych 9 dyscyplin utrzymają ministerialne finansowanie na dotychczasowym poziomie, z wyjątkiem lekkoatletyki, kajakarstwa i wioślarstwa, których budżety zostaną zmniejszone o 10 procent.

Pozostałe dyscypliny muszą się liczyć z większymi cięciami w dotacjach państwowych. Dyscypliny nieolimpijskie, m.in. wrotkarstwo, sport płetwonurkowy, oraz wyścigi psich zaprzęgów,dostaną jedynie 50 procent ubiegłorocznej dotacji, a od 2014 roku przestaną być finansowane przez ministerstwo.