Ostatnio słychać, że macie na Ukrainie coraz więcej problemów, związanych z organizacją Euro 2012.
Problemy są takie same, jak wcześniej i myślę, że podobne jak u was w Polsce - wszystkie związane są ze zmianami rządów w obydwu krajach. Mam nadzieję, że politycy już uporali się ze zmianami w ministerstwach i przejęciem władzy. Teraz więcej uwagi powinni poświęcić imprezie, która jak wiadomo jest olbrzymią szansą na szybki rozwój naszych krajów. Nie możemy zmarnować tej szansy i wstydzić się przed resztą świata, a tak by było gdyby odebrano nam organizację tej imprezy. Przygotowanie mistrzostw pokaże na ile cywilizowanymi jesteśmy krajami. Myślę, że nasze społeczeństwa mają wiele fantazji, a przy tym są nastrojene bardzo patriotycznie. Dlatego wierzę, że uporamy się ze wszystkimi problemami. Teraz nadszedł moment, żeby zakończyć papierkową robotę i zabrać się za realizację tych projektów, które już są przygotowane.

Reklama

Czy nowa premier Ukrainy Julia Tymoszenko też tak myśli? Czy zdaje sobie sprawę, jak ważne jest aby przygotowania do Euro 2012 szły szybko i sprawnie?
Myślę, że tak. Pierwsze co pani premier zrobiła po sformowaniu nowego rządu, to zapoznała się ze stanem przygotowań do Euro. Już dwa tygodnie po objęciu władzy zwołała posiedzenie ministrów, połączone ze spotkaniem z przedstawicielami komitetu organizacyjnego Euro. Zażądała dokładnego sprawozdania ze stanu przygotowań. Do połowy lutego powinien być gotowy narodowy program przygotowań do Euro 2012. Mam nadzieję, że jeszcze przed końcem miesiąca wszystkie te projekty znajdą się w parlamencie, tak aby prace przygotowawcze były zgodne z harmonogramem, który przedstawiliśmy UEFA. Z natury jestem optymistą, więc wierzę, że w końcu przygotowania ruszą pełną parą. Naprawdę w obu naszych krajach straciliśmy już tyle czasu, że więcej nie można. Po prostu nadzszedł już czas, żeby w końcu wziąć się do roboty. I jeszcze prośba do was - czwartej władzy. Powinniście pisać o tym turnieju jak najwięcej, żeby wywierać presję na rządzących. Euro 2012 jest bowiem szansą dla wszystkich mieszkańców naszych krajów. Dzięki Euro może nam się żyć dostatniej i lepiej, korzystając z tego wszystkiego co zostanie po mistrzostwach - dróg, lotnisk, hoteli, stadionów itp. W krótkim czasie można zrobić naprawdę wiele.

Czy ten czteroosobowy komitet, który powołała Tymoszenko i którego jest pan członkiem, jest w stanie przygotować dobre mistrzostwa?
W tak wąskim gronie byłoby to trudne. Dlatego w organizację Euro zaangażowanych jest u nas bardzo wiele osób. Swoich ludzi ma też prezydent Wiktor Juszczenko, który bardzo interesuje się przygotowaniami do mistrzostw. Są też ludzie z parlamentu i przede wszystkim cała rzesza ludzi z lokalnych komitetów organzacyjnych w poszczególnych miastach. Naszym zadaniem jest koordynacja wszystkich tych prac. Prawdziwa praca odbywa się w terenie, a my musimy ją kontrolować. Myślę, że ta współpraca ułoży się dobrze, bo jesteśmy inteligentnymi ludźmi i patriotami, którym zależy na tym, żeby Ukraina jak najwięcej zyskała przy okazji Euro 2012.

Kto jest teraz numerem jeden w komitecie organizacyjnym Euro 2012 - pan czy premier Tymoszenko?
Najważniejszy jest prezydent Juszczenko. Potem premier. A w ogóle, to nie można myśleć takimi kategoriami, że ten jest ważniejszy od tego. Wszyscy musimy robić to co do nas należy. Każdy doskonale zna swoją rolę.

A co ze stadionem w Kijowie? Budujecie nowy, czy rozbieracie konstrukcję centrum handlowego, które jest budowane przed Stadionem Olimpijskim?
To problem lokalny. Myślę, że za tydzień góra 10 dni przestaniemy w końcu o tym mówić. Sprawa będzie rozwiązana w ten sposób, że władze Kijowa dogadają się z inwestorami Centrum Troickij i zostanie ono rozebrane. Kompromis w tej sprawie po prostu musi zostać osiągnięty.

Uważa pan, że lepiej aby finał został rozegrany na Olimpijskim? Na Ukrainie słychać wiele głosów, że lepiej wybudować nowy stadion, niż wydawać pieniądze na modernizację starego obiektu.
To nie ja uważam, że finał powinien być na Olimpijskim, tylko UEFA. Starając się o Euro przedstawiliśmy konkrentny program, według którego finał ma być tam, a nie gdzie indziej. Poza tym nikt z najważniejszych ludzi w komitecie organizacyjnym nie myśli o budowie nowego stadionu. Zarówno prezydent, jak i premier wiedzą, że musimy zrekonstruować Stadion Olimpijski tak, aby można było pochwalić się nim przed całym światem. Dlatego konstrukcja centrum handlowego musi zostać rozebrana.

A nie martwi pana, że w Polsce powstało na razie tylko pół stadionu?
Mam nadzieję, że wasza nowa władza zrobi to co nasza premier - czyli przyspieszy prace nad organizacją Euro. Myślę, że premier Donald Tusk weźmie wszystko pod kontrolę. Szczególnie niepokoi mnie to, że tak wolno idą u was prace nad nowymi stadionami. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zacznie się coś dziać także w Warszawie, gdzie przecież ma odbyć się mecz otwarcia, a stadionu na razie nie widać.

Razem z Michałem Listkiewiczem jedziecie niebawem do Michela Platiniego. Jak pan myśli, o co będzie was pytać?
Nie jedziemy do Platiniego, tylko na kongres UEFA. W programie obrad jest też punkt dotyczący raportu z prac nad organizacją Euro 2012. Myślę, że władze europejskiej piłki z zainteresowaniem wysłuchają naszego sprawozdania, w którym przedstawimy wszystkie problemy, z jakimi się borykamy.