Może powtórzyć się sytuacja z mistrzostw świata w 2006 roku, kiedy to do publicznej sprzedaży trafiło tylko 40 procent całkowitej sumy biletów. A co robili w Niemczech niektórzy zaproszeni przez PZPN goście? Cóż, zdarzyło się, że przynosili Polsce wstyd. Zdjęcia z ich balangi zamieszczał "Fakt".
Zupełnie inne zdanie wszyscy mieli o naszych kibicach. Zachowywali się oni kulturalnie i w każdym meczu z całych sił dopingowali piłkarzy, nawet jak ci nie mieli już szans na wyjście z grupy. To do nich muszą trafić wejściówki - sugeruje bulwarówka.
Rzecznik PZPN Zbigniew Koźmiński nie daje konkretnej odpowiedzi na pytanie, ile z puli biletów trafi do działaczy, sponsorów, a ile do kibiców zamawiających wejściówki na internetowej stronie www.kupbilet.pl. "Mogę powiedzieć jedynie tyle, że 100 procent puli trafi do fanów reprezentacji Polski" - mówi Koźmiński.
Kim są ci fani? Mogą oni być byłymi reprezentantami Polski, działaczami PZPN, okręgowych związków, a także drużyn czwarto-, piąto- lub szóstoligowych. Nikt im nie zabroni nazywać się fanami - oburza się "Fakt".
Tylko żeby ci kibice nie stali potem pod stadionem i nie handlowali biletami, bo jeszcze najedzą się wstydu, gdy aresztuje ich austriacka policja. Taki przypadek zdarzył się podczas niemieckiego mundialu. Przecież dla obdarowanych wejściówkami żon działaczy ważniejsze mogą być zakupy w Wiedniu lub Klagenfurcie niż mecz reprezentacji Polski...
Na razie oficjalnie wiadomo, że Europejska Unia Piłkarska (UEFA) dała naszemu związkowi 21 762 bilety na trzy grupowe mecze: z Niemcami (5668 kart wstępu), Austrią (10 341) i z Chorwacją (5733). Losowanie odbędzie się 7 marca.