Fundament jest
Z tej surowej austriackiej lekcji trzeba jak najszybciej wyciągnąć wnioski. Tak, żeby ostatnie dwa lata, w których Beenhakker zbudował fundament, nie poszło na marne.
Będzie to wielkie wyzwanie, być może nawet trudniejsze zadanie niż awans do EURO. Przecież najsmutniejszy wniosek, jaki płynie z przegranego przez nas turnieju jest taki: zawiedli najlepsi, a następców nie widać. Beenhakker musi jednak przemeblować zespół, wykrzesać rezerwy i postawić na ludzi, którzy za dwa lata na mundialu osiągną coś więcej, niż tylko próba nawiązania walki z najlepszymi. Tylko czy tacy istnieją?
Nie ma się co oszukiwać, trener prochu nie wymyśli. Będzie musiał obracać się w kręgu tych samych nazwisk. Może się okazać, że taki Paweł Brożek, który był za słaby - zdaniem selekcjonera - na wyjazd do Austrii, będzie przydatny w nowej reprezentacji. Przeciętny kibic nie wyobraża sobie z pewnością, by było inaczej...
Na dziś wyobraźnia pozwala nam przewidzieć zaledwie kilka rzeczy - to, że Artur Boruc jest bezapelacyjnie numerem jeden w bramce. Albo to, że Dariusz Dudka, Mariusz Lewandowiski i Roger Guerreiro mają być sercem drugiej linii.
Gdzie więc te zmiany? Mistrzostwa pokazały, że największą bolączką polskiej reprezentacji jest lewa obrona. Okazało się, że kiedy kontuzjowany jest Grzegorz Bronowicki, trudno znaleźć zastępcę - zawodnika z takim sercem do gry. Beenhakker najpierw spróbował wariantu z Pawłem Golańskim, ale przecież wiadomo, że ten lepiej czuje się na prawej stronie. W drugim spotkaniu przesunął na lewą stronę Michała Żewłakowa. Obrońca Olympiakosu nie ukrywa jednak, że w środku jest z niego dużo więcej pożytku. Samo mówienie nie wystarczyło. Dopiero kiedy Holender zobaczył, że w środku powstała wyrwa, z powrotem wstawił tam Żewłakowa, a na lewą flankę wrócił Golański, który w meczu z Niemcami kompletnie zawiódł. Wreszcie w trzecim spotkaniu Leo zagrał Jakubem Wawrzyniakiem. Wyszło jak poprzednio, czyli przeciętnie.
Szukamy obrońców
Nowoczesny obrońca musi mieć ciąg na bramkę, a mówiąc obrazowo - powinien być jednocześnie z przodu i z tyłu. Beenhakker musi poszukać alternatyw. Dlaczego nie dać szansy Marcinowi Kowalczykowi, który - kiedy tylko jest zdrowy - regularnie gra w Dynamo Moskwa? Już występując w Bełchatowie pokazywał się z bardzo dobrej stronie, ale wysłannicy selekcjonera jakoś nigdy tego nie dostrzegli.
Innym piłkarzem, którego można spróbować na tej pozycji, jest Seweryn Gancarczyk. Beenhakker już go próbował, w inauguracyjnym meczu w roli selekcjonera (z Danią 0:2). Wtedy obrońca zawiódł, ale być może został skreślony przedwcześnie? Przecież Jakub Błaszczykowski też nie popisał się w starciu z Finami (1:3) na początku eliminacji, a potem został kluczowym graczem reprezentacji.
Nie tylko lewa defensywa jest problemem. W środku obrony też mamy kłopoty. Beenhakker namawia Jacka Bąka, by te nie rezygnował z występów w reprezentacji. Jeśli Bąk nie da się przekonać, może zastąpić go ktoś z dwójki Arkadiusz Głowacki lub Arkadiusz Radomski, ale ten drugi obraził się na selekcjonera za to, że ten nie zabrał go na EURO. Jakimś rozwiązaniem, zresztą już próbowanym, było wystawienie na środku Dariusza Dudki, ale ze wszystkich pozycji, na których grał w kadrze, ta pasuje mu chyba najmniej.
Pamiętajmy o Majewskim
Prawa pomoc jest zarezerwowana dla Jakuba Błaszczykowskiego pod warunkiem, że będzie zdrowy. Jego zmiennikiem może być Wojciech Łobodziński, pomijając fakt, że EURO kompletnie mu nie wyszło. W poczekalni mogą znaleźć się Tomasz Zahorski i Łukasz Piszczek (obaj mogą grać też w ataku). Być może Beenhakker przestanie upierać się przy pomijaniu Ireneusza Jelenia. Zawodnik Auxerre powinien przynajmniej zostać sprawdzony, chyba że brak powołania nie jest wyłącznie kwestią sportową.
Dariusz Dudka i Mariusz Lewandowski to żelazne punkty środka pomocy. Jeśli przed nimi grać będzie Roger, a z lewej strony w dobrej formie Ebi Smolarek, to pomoc może być najgroźniejszą bronią nowej reprezentacji. Musimy do tego dodać Radosława Majewskiego. W końcu sam Leo mówił, że ten wielce utalentowany młody piłkarz musi poczekać na swoją kolej do eliminacji.
Jacek Krzynówek, przynajmniej w takiej formie jak na EURO, nie będzie przydatny kadrze. Dwa lata temu zagrał słabo na mundialu, ale potem odzyskał formę. Wątpliwe jednak, by taki renesans nastąpił raz jeszcze.
Dużym wyzwaniem, które czeka Beenhakkera, jest znalezienie rasowego napastnika. Marek Saganowski na pewno nie zmarnuje szansy, jaka otworzyła się przed nim po niezłym występie mistrzostwach Europy. Napastnik Southampton ma duże szanse na to, by w eliminacjach MŚ stać się piłkarzem podstawowego składu. Pamiętać trzeba o Dawidzie Janczyku, który - jeśli poważnie myśli o podjęciu rękawicy - musi częściej grać w klubie. Ale nie wolno lekceważyć wspomnianego na wstępie Brożka. Temu chłopakowi trzeba tylko zaufać, ma bowiem coś, czego innym polskim piłkarzom grającym w ataku brakuje - jest zabójczo skuteczny. Tego ostatniego brakuje Maciejowi Żurawskiemu. Beenhakker jest jednak tak zapatrzony w piłkarza Larisy, że może nadal traktować go jak kluczowego zawodnika swej kadry.
Ewolucja
Jak widać, trzon zespołu będzie podobny do tego, który przegrał mistrzostwa Europy. Nie oznacza to wcale, że eliminacje mundialu mają zakończyć się fiaskiem, ani że Beenhakker powinien wziąć teraz topór i ścinać kolejne głowy.
Zmiany na trzech, czterech pozycjach, mogą czasem odmienić obraz gry całej drużyny. Rolą selekcjonera jest teraz wyważenie proporcji. Jeśli zrobi to umiejętnie, w eliminacjach znów możemy być groźni dla każdego.