I tak mamy szczęście, że podobnego warunku nie postawiła Europejska Unia Piłkarska (UEFA), bo dzięki temu będą się mogły odbyć czwartkowe pucharowe mecze Wisły Kraków i Lecha Poznań – zauważył wiceprezes PZPN Jerzy Engel. Ale prezydent Michel Platini dostał od Blattera kopię listu wysłanego do Warszawy, a w sprawach polskiej wojny futbolowej obie międzynarodowe organizacje do tej pory wypowiadały się wyjątkowo zgodnie. Oznacza to, że kolejne sankcje wiszą w powietrzu.

Reklama

>>>FIFA głosi: Pożegnajcie się z mistrzostwami świata

Przypomnijmy: na wniosek ministra sportu Trybunał Arbitrażowy przy PKOl. ustanowił w poniedziałek kuratora dla PZPN. Jego rola polega na zaprowadzeniu w federacji porządku prawnego, bo w tej chwili panuje w niej ogromny bałagan. Kurator Robert Zawłocki już pierwszego dnia zaczął podejmować strategiczne decyzje (np. odwołał członków zarządu z innych ważnych funkcji, jakie pełnią w piłkarskiej federacji), choć Trybunał dopiero 21 października ma podjąć decyzję o ewentualnym zawieszeniu zarządu. Dlatego prawnicy PZPN twierdzą, że kurator działa niezgodnie z prawem.

Wczorajszy list Blattera to jednoznaczny sygnał do polskiego rządu: jeżeli nie zostawicie w spokoju PZPN, to zapomnijcie o udziale w eliminacjach mistrzostw świata. Zapewne chętnie zagroziłby nam też zabraniem Euro 2012, ale za mistrzostwa odpowiada UEFA. Teraz ruch należy do ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, który był inicjatorem ataku na PZPN. Teraz uważa on, że tylko spełnił swój obowiązek (bo zlecona przez niego kontrola stwierdziła w PZPN szereg nieprawidłowości) i nie ma wpływu na suwerenne decyzje Trybunału Arbitrażowego. Minister oczywiście może wycofać wniosek o ustanowienie kuratora, ale niezawisły Trybunał wcale nie musi anulować powziętej już decyzji o ustanowieniu kuratora. – Kurator sam z siebie też nie może zrezygnować, bo w takim razie należałoby powołać następnego – mówi nam proszący o anonimowość sędzia Trybunału.

Prawnicy pracujący dla ministra sportu nawet nie myślą o kapitulacji. "Trzeba zrobić porządek w PZPN nawet kosztem kwalifikacji do MŚ. Jeżeli teraz się cofniemy, to piłkarskiego betonu już nigdy nie uda się skruszy"ć – powiedział wczoraj wieczorem DZIENNIKOWI jeden z nich. Do walki przygotowany jest Robert Zawłocki. Wczoraj ogłosił, że w piątek przedstawi całą listę stwierdzonych naruszeń prawa przez zarząd PZPN, które w pełni uzasadniają interwencję kuratora.

>>>Tomaszewski: Bezczelny szantaż FIFA

Ale nie wszyscy chcą otwartej wojny z FIFA. Odwołanie meczów z Czechami i Słowacją może uderzyć w rząd i Platformę Obywatelską, która przecież musi się liczyć z nastrojami społecznymi. Dlatego pewne jest, że minister sportu będzie próbował rozmawiać z szefami piłkarskiej federacji. Wczoraj wieczorem spekulowano, że roli mediatora mógłby się podjąć Antoni Piechniczek, z jednej strony członek zarządu PZPN i najwybitniejszy obok Kazimierza Górskiego polski trener, a z drugiej senator z listy PO.

"Oczywiście mógłbym się podjąć takiej roli, bo sytuacja jest bardzo poważna, ale najpierw musiałbym dostać taką propozycję" – powiedział DZIENNIKOWI Piechniczek, który podkreślił, że nie wyobraża sobie, by Polska miała świadomie zrezygnować z walki o awans do mistrzostw świata. Czasu na osiągnięcie kompromisu zostało bardzo niewiele – zaledwie cztery doby. Najpóźniej w poniedziałkowe południe dowiemy się, czy piłkarska jesień dla drużyny Leo Beenhakkera już się skończyła.