W obozie Zjednoczonej Prawicy trwają poszukiwania idealnego kandydata do zastąpienia Andrzeja Dudy. Według nieoficjalnych informacji taką osobą mógł być Radosław Piesiewicz.

Reklama

Piesiewicz obarczony winą za słaby start w Paryżu

Prezes PKOl jest młody, wykształcony i dobrze wypada w mediach. Po igrzyskach olimpijskich w Paryżu miał też kojarzyć się z sukcesem.

To jednak nie wyszło. Letnia olimpiada w stolicy Francji delikatnie mówiąc nie udała się polskim sportowcom. Winą za taki stan rzeczy, niektóre media, a zwłaszcza rządzący obarczają Piesiewicza. To w końcu PKOl nadzoruje i odpowiada za przygotowania sportowców do igrzysk.

W ten sposób Piesiewicz stał się symbolem porażki polskiego sportu. To poważna rysa na jego wizerunku. Z taką na koncie może być mu ciężko utrzymać się w gronie potencjalnych kandydatów do piastowania najważniejszego urzędu w państwie. Żadna partia nie postawi na osobę, która będzie kojarzyć się z porażką.

Piesiewicz i jego rodzina korzystali z usług przeznaczonych dla olimpijczyków

Dodatkowo cieniem na wizerunku Piesiewicza może też się kłaść afera związana z korzystaniem przez niego i jego rodzinę z usług VIP na warszawskim lotnisku "Okęcie", a które były przeznaczone dla polskich olimpijczyków.

O sprawie informuje "Radio ZET". Według tego źródła Piesiewicz od czasu wyboru na szefa PKOl, czyli od kwietnia 2023 r. aż 35 razy korzystał z pakietu VIP na "Okęciu". W ramach usługi pasażer samolotu może czekać w ekskluzywnych pomieszczeniach, dowolnie korzystać z przekąsek oraz gorących posiłków, a do samolotu limuzyną odwożą go pracownicy lotniska. Taki przywilej kosztuje 1,6 tys. zł za pierwszą osobę i tysiąc zł za kolejną.

Reklama

Olimpijczycy z usług VIP na "Okęciu" nie korzystali

Według "Radia ZET" Piesiewicza wraz z rodziną korzystał z takich luksusów rozliczając usługę w ramach umowy barterowej między PKOl a PLL. Odprawa dla VIP-ów była zamawiana przez Piesiewicza przy okazji lotów m.in. na Dominikanę, do Niemiec, Zurychu, Dubaju, Aten, Budapesztu, Londynu, Gdańska, a także na kursach powrotnych z tych miast do Warszawy.

Co najbardziej bulwersujące w tej sprawie usługa, która miała służyć polskim sportowcom ani razu nie była przez nich wykorzystana.