Dwaj brytyjscy pięściarze mieli spotkać się w sobotę w londyńskiej O2 Arena w rewanżu za walkę z 2015 roku, którą Joshua wygrał. Pojedynek został jednak odwołany po tym, jak Voluntary Anti-Doping Association (VADA) poinformowało, że we krwi Whyte'a wykryto niedozwolone substancje.

Reklama

Whyte, który w latach 2012-14 odbył już dwuletnią karę zawieszenia po pozytywnym wyniku testu antydopingowego, oświadczył, że nie brał przyjmował substancji wykrytej w ostatnim teście.

Zdecydowanie jest problem z dopingiem naszym sporcie. To się niestety w boksie zdarza. To nie był pierwszy raz i na pewno nie ostatni - powiedział Joshua.

Ja jestem poddawany testom przez cały rok. Co kwartał muszę podać swoje miejsce pobytu i zgłaszać, gdzie będę w najbliższym czasie. Takich kontroli powinno być jeszcze więcej. Nie mam nic przeciwko - dodał 33-latek.

Przypadek Whyte'a nie jest jedynym w ostatnich latach. Niedawno były mistrz świata wagi półśredniej, Brytyjczyk Amir Khan został zdyskwalifikowany na dwa lata w kwietniu po tym, jak w jego próbce wykryto zabronioną substancję po walce ze swoim rodakiem Kellem Brookiem.

Whyte'a w sobotniej walce z Joshuą na gali w Londynie zastąpi Robert Helenius. 39-letni Fin w zeszły weekend także pojawił się w ringu, pokonując swojego rodaka Mikę Mielonena w trzech rundach.

Wynik walki Joshua - Whyte miał być promocją dla zwycięzcy, który miałby szansę zmierzyć się z byłym mistrzem WBC Deontayem Wilderem.