Po 18 rundach mistrzostw świata, na 21 w całym cyklu, Hamilton zgromadził 363 pkt. Drugi Bottas ma w dorobku 289 pkt, czyli o 74 mniej, a do zdobycia jest jeszcze maksymalnie 78 pkt (75 za zwycięstwa w wyścigach i po jednym za najszybsze okrążenie).

W niedzielę w USA, aby teoretycznie przedłużyć swoje szanse na zajęcie pierwszego miejsca w klasyfikacji końcowej, Bottas musi wygrać, a Hamilton uplasować się poniżej ósmej pozycji. Jeżeli będzie ósmy, zostanie już mistrzem świata. Jeżeli Fin w Austin nie wygra, to Brytyjczyk nawet w sytuacji, gdy nie dojedzie do mety, zdobędzie tytuł.

Reklama

Hamilton mógł już zapewnić sobie triumf w MŚ w ostatnią niedzielę w Meksyku, ale choć tam wygrał, to Bottas zajął trzecie miejsce i przedłużył swoje nadzieje na pokonanie partnera z zespołu.

W ubiegłym roku w GP USA zwyciężył Fin Kimi Raikkonen z teamu Ferrari. Hamilton był trzeci, choć startował z pole position. Prowadzenie stracił jednak już na pierwszym zakręcie na rzecz Raikkonena, a później wyprzedził go jeszcze Holender Max Verstappen (Red Bull), który z powodu awarii i kary startował dopiero z 18. pozycji.

W tym roku Brytyjczyk zapowiada, że już takiego błędu jak w poprzedniej edycji nie popełni.

"Choć znam nieźle tor w Austin, to o zwycięstwo nie będzie łatwo. Jestem w dobrej sytuacji, mam przewagę, ale sprawa tytułu jest nadal otwarta. Valtteri pojedzie najszybciej jak potrafi, zapowiada się ciekawa walka" - powiedział Hamilton.

W ekipie Williamsa obaj kierowcy Robert Kubica i Brytyjczyk George Russell zgodnie przyznają, że z niecierpliwością czekają na start.

"Mało wiem o torze w Austin, gdyż znam go tylko z materiałów wideo i symulatora. To będzie dla mnie nowy obiekt. Z tego, co widziałem, tor wygląda na trudny, szczególnie w pierwszej części. Jaki jest rzeczywiście, przekonamy się w piątek na treningach" - uważa Kubica.

Reklama

Tym razem krakowianin będzie trenował w piątek w obu sesjach - porannej i popołudniowej, natomiast Kanadyjczyk Nicholas Latifi wyjedzie na tor przed południem w bolidzie Russella.

Wyścig o Grand Prix USA w Austin odbędzie się po raz ósmy. Pierwszy na torze Circuit of The Americas rozegrano w 2012 roku. Po pięciu latach starań właściciele obiektu przekonali wtedy szefa F1 Berniego Ecclestone'a, by bolidy wróciły do Ameryki Północnej.

W siedmiu rundach F1 w Austin pięć razy zwyciężył Hamilton (ostatni raz w 2017), po jednym mają na koncie Raikkonen (2018) i Niemiec Sebastian Vettel (2013). Brytyjczyk w GP USA był najszybszy już sześć razy, gdyż po raz pierwszy triumfował w 2007 roku na torze w Indianapolis jako kierowca zespołu McLaren. Po tym wyścigu przez cztery lata GP USA nie rozgrywano, wyścig wrócił na tor w Austin w 2012 roku i także wygrał go Hamilton w bolidzie McLarena.

Tor w Austin jest nowoczesny, długość jednego okrążenia wynosi 5,516 m. Kierowcy będą mieli do przejechania 56 okrążeń, w sumie 308,896 km.

Wcześniej rywalizacja o punkty MŚ toczyła się w USA na kultowym torze w Indianapolis, ale po wielu latach obiekt, z powodu braku modernizacji, został wycofany z kalendarza, gdyż zdaniem władz cyklu stwarzał zagrożenie dla bezpieczeństwa kierowców.

Po wyścigu w USA, w kalendarzu F1 zostaną jeszcze do rozegrania dwie rundy: 17 listopada GP Brazylii i 1 grudnia GP Abu Zabi.