Na hiszpańskim torze zespół BMW Sauber chciał testować wczoraj bolid wyposażony w KERS - system odzyskiwania energii kinetycznej. Samochodem z przymierzanym do wprowadzenia do Formuły 1 układem miał jeździć rezerwowy kierowca niemieckiego teamu Christian Klien. Miały to być pierwsze poważne testy samochodu z KERS po próbnym przejeździe na dystansie 50 km, wykonanym na francuskim torze Miramar. Eksperyment skończył się tragicznie i przed czasem.

Reklama

Po przejechaniu trzech okrążeń Klien zjechał do boksu. Obsługa jak zwykle chciała zepchnąć bolid do garażu. Pierwszy mechanik, który dotknął samochodu został porażony prądem i przewrócił się na ziemię.

Poszkodowanym zajęli się koledzy, którzy pomogli mu wstać. Później „popieszczony” prądem mechanik został przebadany w centrum medycznym. Stwierdzono u niego niegroźny uraz ręki oraz otarcie lewego przedramienia. Do przerwy obiadowej Klien nie wrócił na tor.

"Badamy obecnie incydent" - poinformował przedstawiciel niemieckiego zespołu, który jednocześnie potwierdził przyczynę nietypowego wypadku. BMW nie odważyło się na ponowny wyjazd na tor do momentu wyjaśnienia przyczyn całego zajścia, co w praktyce oznaczało stracenie jednego z czterech dni testów w Jerez. Wypadek zmusi też prawdopodobnie szefa stajni, dla której jeździ Kubica Mario Theissena do zmiany zdania na temat uznawanego za rewolucyjny wynalazku. KERS ma pozwolić na wykorzystanie odzyskanej części energii silnika (dotychczas bezużytecznie traconej) do chwilowego podniesienia mocy samochodu. Dzięki zmagazynowanej w akumulatorach energii kierowcy mogliby za pomocą przycisku uruchomić dopalacz, zapewniający im przez 7 sekund dodatkowe 82 konie mechaniczne.

"Dla BMW Formuła 1 zawsze była miejscem, gdzie testowało się technologie przydatne w produkcji seryjnych samochodów. Dzięki KERS ta współpraca nabierze całkowicie nowego wymiaru" - ekscytował się niedawno Theissen. "Jeśli wprowadzenie tego systemu się powiedzie, będzie to najlepsza od 10 lat rzecz, jaką Formuła 1 da motoryzacji. Koledzy odpowiedzialni w naszej fabryce za rozwój samochodów poruszających się po drogach już pukają do moich drzwi. Zdają sobie sprawę z tego, że w Formule 1 inżynierowie rozwijają technologie zdecydowanie szybciej" - mówił. Ciekawe, co powie porażonemu dziś mechanikowi?