Afera wybuchła po tym, jak wyszło na jaw, że Polski Związek Pływacki (PZP) zgłosił do startu za dużo zawodników, a nie wszyscy - jak się okazało już w Japonii - mieli do niego wymagane uprawnienia. W igrzyskach olimpijskich startować mogą tylko ci, którzy wypełnili minima wyznaczone przez Międzynarodową Federację Pływacką (FINA).
Już wiadomo, że zamieszanie dotyczy Alicji Tchórz, Aleksandry Polańskiej, Pauliny Pędy, Mateusza Chowańca, Jana Kozakiewicza i Jakuba Kraski. Decyzję ws. usunięcia z ekipy tych zawodników podjął PZP.
Mimo interwencji Polskiego Komitetu Olimpijskiego, japońscy organizatorzy oraz FINA nie zgodzili się, by wobec błędnej interpretacji przepisów kwalifikacyjnych przez związek i zgłoszenia zawodników z wypełnionym minimum B, dokonane zostały jakiekolwiek zmiany na listach startowych.
List otwarty
W reakcji na wydarzenia, 22 polskich pływaków wystosowało list do prezesa PZP Pawła Słomińskiego. Publikujemy treść listu w całości.
Jednym z celów Polskiego Związku Pływackiego jest przygotowanie kadry narodowej do Igrzysk Olimpijskich.
Jako zawodnicy powołani do reprezentacji na XXXII Letnie Igrzyska Olimpijskie, ufaliśmy, że jesteśmy otoczeni przez PZP opieką rzetelną, zgodną z obowiązującymi przepisami. Pomimo wielu sytuacji kryzysowych w ostatnich latach, ufaliśmy także Panu jako Prezesowi oraz zarządowi przez Pana kierowanemu. Ostatnie wydarzenia nasz kredyt zaufania zniszczyły. Od kilku dni ponosimy konsekwencje niezrozumienia przez PZP przepisów obowiązujących w FINA. Gorzkie doświadczenia z poprzednich Igrzysk niestety nikogo niczego nie nauczyły - okazało się, że praktykowana w Związku od lat zasada "jakoś to będzie" nie działa na szczeblu międzynarodowym.
Po wielu miesiącach przygotowań do największego sportowego wydarzenia w naszym życiu - Igrzysk Olimpijskich - część z nas musi wrócić do Polski przez zaniedbania PZP. Część z nas pozbawiono marzeń o zostaniu olimpijczykami. Ci, którym dane jest zostać w Tokio, zostają w fatalnych nastrojach i ze zszarganymi nerwami. Fakt trenowania przed samymi Igrzyskami w tragicznych warunkach, które nie pozwalają nam na odpowiednie szlifowanie formy, jest potwierdzeniem zaniechań ze strony związku.
Działania Związku doprowadziły do bezprecedensowego wydarzenia w historii polskiego sportu. Dodatkowo, polskie pływanie - zarówno w oczach opinii publicznej, jak i potencjalnych sponsorów - zostało wystawione na pośmiewisko i będzie to miało rażące, wieloletnie skutki dla wszystkich zawodników, którzy na co dzień startują w biało-czerwonych barwach. W tym momencie najmniej istotne są dla nas zapewnienia o powołaniu komisji mającej zbadać kto zawinił, kto nie doczytał regulaminu, kto nie zrozumiał maili przesyłanych przez FINA przed Igrzyskami, a także kto prowadził całą komunikację z międzynarodowymi organizacjami. Wskazywanie palcem konkretnych pracowników Polskiego Związku Pływackiego ani nam już nie pomoże, ani nie pozwoli zapomnieć o odebranych nam marzeniach. Nie uzdrowi również polskiego pływania. Winne nie są tu jednostki, winna jest cała instytucja, na której czele stoi Prezes. Cierpimy na tym my: sportowcy - poświęcający całe swoje życie - nasze rodziny, trenerzy, ale też całe społeczeństwo, które dziś o polskim pływaniu ponownie usłyszało, ale może czuć się jedynie zażenowane.
Apelujemy do Pana oraz do całego Zarządu o wzięcie odpowiedzialności za zaistniałą sytuację i podanie się do dymisji w trybie natychmiastowym, bez czekania na najbliższe wybory.
Mniejsza reprezentacja
Po ostatecznej decyzji ws. sześciorga pływaków polska reprezentacja na rozpoczynające się 23 lipca igrzyska w Tokio liczy 211 sportowców, w tym 17 pływaków.