Biało-czerwone występowały w składzie: Ewa Trzebińska (AZS AWF Katowice), Aleksandra Jarecka, Renata Knapik-Miazga (obie AZS AWF Kraków), a rezerwową jest Magdalena Piekarska-Twardochel (AZS AWF Warszawa).
Oczekiwania i ambicje polskiej drużyny były dużo większe. Zespół trenera Bartłomieja Języka jako wicelider rankingu światowego był rozstawiony z numerem drugim, a do tego wygrał jedyny w tym roku turniej Pucharu Świata, który kończył olimpijskie kwalifikacje.
Polki trafiły w ćwierćfinale na siódme w rankingu Estonki, zazwyczaj niewygodne rywalki dla Polek, które na start w igrzyskach załapały się w ostatniej chwili, ponieważ że normy kwalifikacyjnej nie wypełnił żaden z przedstawicieli Afryki.
Przez siedem z dziewięciu rund meczu nic nie wskazywało, że Polek nie będzie w "czwórce". Prowadziły różnicą 2-3 trafień i wydawało się, że kontrolują przebieg rywalizacji. Losy spotkania odwróciły się w przedostatniej, ósmej rundzie, kiedy Jarecka przegrała z brązową medalistką z Tokio indywidualnie Katriną Lehis 2:4 i Estonki po raz pierwszy objęły prowadzenie (22:21).
Do decydującego pojedynku wyszły Trzebińska i Julia Beljajeva. Rywalka zadała trzy trafienia z rzędu, Polka "wracała do gry", ale w końcówce znowu się pogubiła i ryzykując nieprzygotowane natarcia naraziła się kontry. Skończyło się 26:29.
W pierwszym meczu o miejsca 5-8 biało-czerwone pokonały drużynę Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego (RKO) 31:25, a następnie uległy Amerykankom 26:33, choć po pięciu rundach prowadziły 11:10.
W półfinałach Estonia wygrała z Włochami 42:34, a Korea Płd. z Chinami 38:29.
Występ drużyny szpadzistek był ostatnim startem polskich szermierzy w Tokio. Na medal w tej dyscyplinie biało-czerwoni czekają od 2008 roku, kiedy zespół szpadzistów dopiero w finale nie sprostał Francuzom. Łącznie przedstawiciele tego sportu wywalczyli 22 krążki, w tym cztery złote oraz po dziewięć z obu mniej cennych kruszców.