Polacy rozpoczęli w identycznym składzie, jak piątkowe spotkanie z Włochami (82:101), czyli z: A.J. Slaughterem, kapitanem Adamem Waczyńskim, Mateuszem Ponitką, Aaronem Celem i Adamem Hrycaniukiem. Z kolei trener Drażen Anzulovic wystawił m.in. trzech graczy ligi NBA: Dario Sarica (Philadelphia 76ers), Bojana Bogdanovica (Indiana Pacers) i Ivicę Zubaca (LA Lakers).
Po początkowych nerwowych minutach w wykonaniu zawodników obydwu ekip jako pierwsi rytm gry złapali Polacy. Akcje Hrycaniuka oraz Waczyńskiego dały im kilkupunktowe prowadzenie (8:4, 13:9).
Rywale mieli jednak przewagę pod tablicami, co bardzo sprytnie wykorzystywali. Wiele problemów stwarzał także polskim obrońcom Bogdanovic. To po jego akcji Chorwaci objęli w siódmej minucie pierwsze prowadzenie 14:13. Biało-czerwoni odpowiedzieli kontratakami kończonymi przez Ponitkę i po 10 minutach był remis 21:21.
Coraz większa przewaga pod tablicami i doświadczenie gości dało o sobie znać w drugiej kwarcie. Rywale kontrolowali tempo gry i wykorzystywali straty Polaków, co spowodowało, że mieli kilkupunktową przewagę. Zupełnie nie mógł się przebić przez chorwacką defensywę najskuteczniejszy w meczu z Włochami Slaughter.
Do przerwy rywale wygrywali 36:31, mając przewagę pod tablicami (20:14) i wyższy procent rzutów za dwa punkty (50 przy 41 Polaków). Zawodnicy obydwu ekip zupełnie nie mogli się wstrzelić z dystansu – biało-czerwoni trafili raz na 11 prób, a Chorwaci raz na pięć.
Sytuacja zmieniła się w trzeciej kwarcie. Od dwóch rzutów zza linii 6,75 m rozpoczął Waczyński, a następnie trafił Slaughter. Rywale też nie byli gorsi – udanymi akcjami z dystansu popisywali się Saric, Bogdanovic i rozgrywający Rok Stipcevic. Chorwacja prowadziła 44:39, ale podopiecznym trenera Taylora udało się doprowadzić do remisów (44:44, 46:46, 50:50).
Decydująca dla losów meczu była ostatnia kwarta, przed którą Chorwacja prowadziła 58:54.
Polacy bronili w niej z determinacją, ale chorwackie gwiazdy NBA mimo to czasami potrafiły znaleźć drogę do kosza.
Udawało się to też jednak gospodarzom. Po efektownym podaniu pod nogą Kamila Łączyńskiego do Hrycaniuka środkowy zdobył dwa punkty i był faulowany, co dało mu dodatkowy rzut wolny, który wykorzystał. Za chwilę Waczyński dwa razy z rzędu trafił zza linii 6,75 m, a Krzysztof Sulima dołożył pod koszem dwa punkty. Na 4 minuty 13 sekund przed końcem Polska prowadziła 72:67 i trener Chorwacji poprosił o czas.
Przerwa nie wybiła podopiecznych trenera Taylora z rytmu. Kolejne trzypunktowy rzut wykonał Slaughter i Polska miała największą, ośmiopunktową przewagę w meczu (75:67).
Kolejne siedem punktów zdobyli jednak rywale i na osiemdziesiąt sekund przed końcem Polska miała tylko punkt przewagi (75:74). Biało-czerwoni nie tylko nie trafili w trzech kolejnych akcjach, ale stracili piłkę wyrzucając ją spod kosza. Piłka uciekła też Chorwatom.
Lider rywali Bogdanovic sfaulował, zdaniem arbitrów, niesportowo Slaughtera na 13,6 s. Pierwszy rzut wolny Amerykanina z polskim paszportem był niepewny, piłka długo tańczyła na obręczy, ale wpadła. Kolejny był już czysty, a sukces przypieczętował także wolnym kapitan Waczyński.
Oprócz niego wyróżniającym się graczem był Hrycaniuk (14 pkt i dziewięć zbiórek), zaś Łaczyński zanotował sześć asyst. Całą drużyna spisywała się dobrze w obronie.
Biało-czerwoni mieli 49 procent skuteczności rzutów za dwa punkty i trafili dziewięć razy zza linii 6,75 m (36 proc,), co rywale uczynili tylko sześć razy w 19 próbach. Polacy mieli 14 strat, wymuszając na Chorwatach aż 17 złych podań. Grali bardziej zespołowo, bo zanotowali 18 asyst przy 14 koszykarzy z Bałkanów.
Polska – Chorwacja 79:74 (21:21, 10:15, 23:22, 25:16)
Polska: Adam Waczyński 21, Adam Hrycaniuk 14, A.J. Slaughter 12, Mateusz Ponitka 12, Aaron Cel 7, Krzysztof Sulima 6, Michał Sokołowski 5, Kamil Łączyński 2, Tomasz Gielo 0, Karol Gruszecki 0, Mikołaj Witliński 0
Chorwacja: Bojan Bogdanovic 22, Dario Saric 17, Ante Zizic 13, Rok Stipcevic 6, Ivica Zubac 6, Ivan Ramljak 4, Krunoslav Simon 3, Tomislav Zubcic 3, Jakov Mustapic 0, Josip Biliovac 0