Walkę pod tablicami klucz do sukcesu Polaków

Polacy koszykarze słabo zaczęli mecz w 1/8 finału. To nie przeszkodził im jednak w pokonaniu Bośni i Hercegowiny i w zakończeniu meczu w Rydze happy endem. Biało-czerwoni po raz drugi z rzędu awansowali do 1/4 finału. W 2022 roku w Berlinie pokonali Ukrainę 94:86.

Reklama

O wygranej w pojedynku z Bośnią i Hercegowiną zadecydowała defensywa w drugiej części spotkania oraz postawa kapitana Mateusza Ponitki, walczącego o każdą piłkę, motywującego kolegów. 32-latek, który po raz piąty uczestniczy w ME, miał double-double - 19 pkt i 11 zbiórek. Spędził na parkiecie 35 minut (więcej tylko Michał Sokołowski 37 i pół), miał także trzy przechwyty, dwie asysty, cztery straty. Jordan Loyd zdobył 28 punktów, co oznacza, że w czwartym spotkaniu Eurobasketu uzyskał ponad 25 pkt. Polacy wygrali drugą połowę 40:29 oraz walkę pod tablicami 42:34 i to był klucz do sukcesu.

Polacy nie mieli recepty na Nurkica

Reklama

Polscy koszykarze rozpoczęli mecz w Rydze piątką z kapitanem Mateuszem Ponitką, naturalizowanym Amerykaninem Jordanem Loydem, Michałem Sokołowskim, Kamilem Łączyńskim i Aleksandrem Balcerowskim. Naprzeciw mieli m.in. środkowego Utah Jazz Jusufa Nurkica i naturalizowanego Amerykanina 36-letniego Johna Robersona. Bośniacy od początku agresywnie bronili, szczególnie przeciwko Loydowi, który nie mógł złapać swojego rytmu. Polacy bardzo źle rozpoczęli, na co być może miał wpływ fakt, że dotychczasowe spotkania grupowe rozgrywali w katowickim Spodku najpóźniej, o 20.30, a w Rydze musieli być gotowi do wysiłku już przed południem.

Rytm od początku złapali natomiast rywale. Trafiał Nurkic i Roberson. Biało-czerwoni przegrywali 2:7, 4:15, nawet 6:17 w 6. minucie. Wejście Dominika Olejniczaka, który zastąpił Balcerowskiego ożywiło polski atak, otworzyło też możliwości dla Loyda i na dwie minuty przed końcem tej kwarty Polska przegrywała 11:17. Podopieczni trenera Igora Milicica mieli kłopoty z organizacją gry przeciw Bośniakom, a pod koszem z zatrzymaniem Nurkica. Ale nawet gdy środkowego Utah nie było na parkiecie, to często nie potrafili wykorzystać tego faktu.

Drugą kwartę rozpoczął Jordan Loyd od rzutu za trzy punkty, ale rywale odpowiadali tym samym. W połowie Bośnia wygrywała cały czas, mając 10 pkt przewagi (31:21). Wymiana "ciosów" za trzy punkty spowodowała, że po akcjach Ponitki i Loyda Polska przegrywała w 18. minucie tylko 33:34. Do przerwy z wysokiej przewagi Bośniaków z pierwszej części meczu pozostały cztery punkty (40:44).

W trzeciej kwarcie Polacy wyszli na prowadzenie

Druga część to mozolne niwelowania straty przez biało-czerwonych, lepsza defensywa i niesamowita waleczność Ponitki, Sokołowskiego, Olejniczaka, Pluty i Loyda. To po rzutach wolnych naturalizowanego Amerykanina było 44:46, ale rywale znowu odskoczyli na (47:53) po akcjach Nurkica.

Do pierwszego remisu 56:56 w 28. minucie doprowadził Balcerowski, dobijając rzut kapitana Ponitki, który wcześniej trafił zza linii 6,75 m. Po "trójce" Pluty z rogu boiska po wypracowanej akcji Polska uzyskała pierwszą przewagę w meczu 62:59 na 20 sekund przed końcem trzeciej kwarty.

Gegic spudłował w kluczowej akcji. Loyd przypieczętował wygraną

W ostatniej części biało-czerwoni grali konsekwentnie, ale mieli też szczęście. W 34. minucie, przy przyprowadzeniu 70:66, urazu w niegroźnej sytuacji doznał rozgrywający Bośni Roberson, który w pierwszej połowie uzyskał 16 pkt, mając stuprocentową skuteczność rzutów za trzy (4 z 4), a z gry aż 7 z 7. Trzymając się za udo pokuśtykał wokół boiska, usiadł na ławce rezerwowych i na parkiet już nie powrócił.

Pod koszem walkę z Nurkicem prowadzili Balcerowski i jego zmiennik Olejniczak, który potrafił lepiej ograniczyć poczynania lidera rywali. To po bloku Olejniczaka, który miał bardzo udany ostatni sezon w lidze francuskiej, i trzech rzutach wolnych Loyda Polacy uzyskali najwyższe prowadzenie w spotkaniu 76:68 w 36. minucie. Czwarty faul Sokołowskiego i błędy zmęczonych Loyda oraz Ponitki, który potrafił wyszarpać dwie piłki Bośniakom, po czym stracić ją po drugiej stronie parkietu, sprawiły, że na 130 sekund przed końcem przewaga zespołu trenera Milicica stopniała do czterech punktów (76:72).

W kluczowej akcji Amar Gegic spudłował zza linii 6,75 m, a Balcerowski, bijący się o zbiórkę, został sfaulowany przez Nurkica, który popełnił czwarty faul. Choć wcześniej środkowy pudłował wolne, tym razem pewnie wykorzystał obydwa rzuty i Polska wygrywała 78:72. Nieustępliwość biało-czerwonych w obronie, akcje Pluty, blok Ponitki na Amarze Alibegovicu i przechwyt Loyda „nakręciły” drużynę i nie pozwoliły na stratę koncentracji. Sukces przypieczętował naturalizowany Amerykanin, a Żołnierewicz przytomnie zebrał dwie piłki po dystansowych próbach rzutów Bośniaków. Drugi z rzędu ćwierćfinał stał się faktem.

Tusk pogratulował koszykarzom awansu

Awansu do najlepszej ósemki pogratulował koszykarzom na platformie X premier Donald Tusk. Nie tylko polityką człowiek żyje. I nie tylko piłką. To, co pokazali Polacy na @EuroBasket w meczu z Bośnią i Hercegowiną, nie tylko kapitan Mateusz Ponitka i Jordan Loydowski, było pokazem waleczności i wiary w zwycięstwo. Gratulacje! Dobry przykład przed meczem z Finlandią - napisał szef polskiego rządu.

  • Polska - Bośnia i Hercegowina 80:72 (14:23, 26:21, 22:17, 18:11)
  • Polska: Jordan Loyd 28, Mateusz Ponitka 19, Michał Sokołowski 10, Andrzej Pluta 9, Aleksander Balcerowski 7, Dominik Olejniczak 7, Michał Michalak 0, Kamil Łączyński 0, Przemysław Żołnierewicz 0
  • Bośnia i Hercegowina - Jusuf Nurkic 20, John Roberson 19, Edin Atic 8, Amar Gegic 8, Aleksandar Lazic 8, Amar Alibegovic 3, Adin Vrabac 3, Kenan Kamenjas 3, Ajdin Penava 0