Bilans przemawiał na korzyść Polaków

Polscy koszykarze już przed meczem z Belgią byli pewni awansu do kolejnej rundy mistrzostw Europy. Wcześniej biało-czerwoni wygrali ze Słoweńcami 105:95, Izraelczykami 66:64, Islandczykami 84:75 i przegrali z Francuzami 76:83. Belgia natomiast niezależnie od wyniku nie miała szans na awans do fazy pucharowej.

Reklama

Bilans meczów przemawiał za biało-czerwonymi, którzy wygrali osiem z dotychczasowych 13. pojedynków. Spotkanie było ciężkie dla obydwu ekip, ale bardziej dla Polaków.

Do przerwy gra nie "kleiła" się polskim koszykarzom

Trener Igor Milicic wrócił do pierwszej piątki z meczu otwarcia ze Słowenią: z naturalizowanym Amerykaninem Jordanem Loydem, Andrzejem Plutą, Michałem Sokołowskim i Aleksandrem Balcerowskim. Pierwsze sześć punktów uzyskał Balcerowski po asystach kolegów, ale rywale szybko odpowiedzieli i było 5:5, 7:8. Szkoleniowiec dokonywał wielu zmian, m.in. wprowadził na parkiet nieco zapomnianego w tym turnieju Michała Michalaka. Byli też Tomasz Gielo, Dominik Olejniczak, Kamil Łączyński, ale gra nie "kleiła" się Polakom. Rzuty za trzy punkty Sokołowskiego i Ponitki wykręcały się z kosza.

A Belgowie, prowadzeni przez chorwackiego szkoleniowca Dario Gjergja, który w przeszłości przez dwa sezony był trenerem Ponitki w Filou Ostenda, grali konsekwentnie. Po 10 minutach Polska prowadziła 17:16, potem po akcjach Michalaka na początku drugiej kwarty był remis 24:24, ale w połowie koszykarze z Beneluksu byli lepsi o sześć punktów (39:33).

Reklama

Spodek odleciał po trzeciej kwarcie

Po przerwie przewaga rywali, których poczynaniami kierował wicemistrz Polski z PGE Start Lublin Emanule Lecomte, jeszcze bardzie wzrosła. Było 44:33 i 49:35. W 26. minucie Belgowie przy prowadzeniu 51:41 popełnili dwa faule, w tym Kevin Tumba niesportowy. Zamienił je na cztery punkty z rzutów wolnych Sokołowski. Polacy mieli jeszcze piłkę wprowadzaną z boku i po wejściu na kosz dwa punkty uzyskał Ponitka. Polska przegrywała już tylko 47:51. Ponitka nie tylko zdobywał punkty, ale wyszarpał piłkę w obronie, podobnie za chwilę uczynił Olejniczak, po czym pobiegł na kosz i zdobyła dwa punkty. Na 56 sekund przed końcem trzeciej kwarty był remis 56:56, a po 30 minutach 58:58 po akcjach Łączyńskiego i Lecomte'a. I Spodek "odleciał", bo kibice uczynili ogromną wrzawę.

Koszykarz PGE Startu Lublin pogrążył Polaków

Czwarta część to walka kosza za kosz. Biało-czerwoni mimo nienajlepszego dnia w ofensywie, kłopotów z realizacją zadań taktycznych, nie tracili dystansu do Belgów. Ambitnie walczyli jak zwykle Ponitka i Sokołowski. Po rzucie tego ostatniego zza linii 6,75 m biało-czerwoni wygrywali w 36. minucie 65:64. Potem był remis 67:67 i minimalne prowadzenie Polaków 69:68 po rzucie Loyda, który zupełnie w tym spotkaniu nie przypominał gracza z wcześniejszych spotkań.

W obronie blokiem popisał się Olejniczak, ale dystansowe rzuty Pluty i Loyda były niecelne. W kolejnej akcji gospodarze popełnili błąd 24 sekund i piłkę mieli Belgowie. Lecomte, który w ostatnim sezonie grał w PGE Starcie Lublin wykorzystał minimalną lukę między polskimi obrońcami i trafił. W rewanżu rzut ostatniej szansy Łączyńskiego nawet nie doleciał do obręczy.

Słaba celność Polaków z dystansu jedną z przyczyn porażki

Polacy trafili tylko 4 z 16 rzutów z dystansu, a rywale aż 11 z 27 prób (41 procent), a ponieważ Polacy nie wykorzystali swojej przewagi pod koszami (wygrali tylko 36:35), więc stracili jeden ze swoich atutów.

  • Polska - Belgia 69:70 (17:16, 16:23, 25:19, 11:12)
  • Polska: Mateusz Ponitka 16, Michał Sokołowski 12, Dominik Olejniczak 12, Aleksander Balcerowski 10, Jordan Loyd 7, Michał Michalak 5, Andrzej Pluta 5, Kamil Łączyński 2, Przemysław Żołnierewicz 0, Tomasz Gielo 0
  • Belgia: Emmanuel Lecomte 19, Hans Vanwijn 10, Andy Van Vliet 9, Siebe Ledegen 8, Ismael Bako 6, Jean-Marc Mwema 6, Kevin Tumba 4, Niels Van Den Eynde 4, Loic Schwartz 4, Mamadou Guisse 0, Joppe Mennes 0