Legia swoją grą zaskoczyła wszystkich
W miniony weekend po dwutygodniowej przerwie spowodowanej meczami reprezentacji Polski na boiska znów wybiegli ekstraklasowi piłkarze. Powrót nie był udany dla graczy Legii i Rakowa. "Wojskowi" w fatalnym stylu przegrali 1:3 w Lubienie z tamtejszym Zagłębiem, a "Medaliki" uległy na wyjeździe Cracovii Kraków 0:2.
W przypadku Legii jej kibiców może martwić nie tylko trzecia porażka z rzędu, ale styl w jakim została poniesiona. Piłkarze z Warszawy dwa tygodnie temu fatalnie zaprezentowali się w Zabrzu i zasłużenie przegrali z Górnikiem 1:3. Od tego czasu minęły dwa tygodnie, ale patrząc na grę legionistów w Lubinie wydaje się, że czas na poprawę został zmarnowany. Wręcz można powiedzieć, że ekipa Edwarda Iordanescu zaprezentowała się jeszcze gorzej niż poprzednio.
Chyba wszyscy są zaskoczeni tym co zobaczyli w niedzielę. Spodziewaliśmy się innej Legii. Spodziewaliśmy się zespołu, który po dwóch porażkach zareaguje w odpowiedni sposób. Natomiast szczególnie pierwsza połowa była słaba. Reakcja zawodników Legii niepokoi, bo po przerwie na reprezentację ten mecz można było inaczej rozegrać - uważa Banasik.
Cała Legia jest bez formy
Zagłębie do pokonania Legii nie użyło magicznych zaklęć. Prosta taktyka polegająca głównie na graniu dalekich piłek za plecy obrońców wystarczyła, by upokorzyć faworyzowanego rywala. Brawa dla trenera Ojrzyńskiego, który dobrze przygotował zespół do tego meczu. Legia sama sobie utrudniała zadanie. Grała bez polotu. Do tego dodać trzeba też błędy indywidualne. Kamil Piątkowski chyba szybko będzie chciał zapomnieć o występie w Lubinie. Samobój, czerwona kartka i sprokurowany rzut karny to sporo jak na jedno spotkanie - podsumowuje gość "Dziennika Sportowego"
Jednak winy za porażkę z Zagłębiem nie można zwalać tylko na Piątkowskiego. Dyspozycja praktycznie wszystkich piłkarzy Legii pozostawia wiele do życzenia. Widać, że są bez formy, a biorąc pod uwagę, że za chwilę zespół z Warszawy czeka maraton trudnych pojedynków, to przed trenerem Iordanescu i jego podopiecznymi bardzo trudne zadanie - podkreśla Banasik.
Raków idzie śladem Legii
Oczekiwań nie spełnia jak na razie też Raków. Druga z naszych eksportowych drużyn również jest w kryzysie. 10 punktów straty do lidera to dużo. Na tym etapie rozgrywek. W Rakowie podobnie jak w Legii, coś się zacięło. W Częstochowie tak samo jak w Warszawie jest mnóstwo klasowych zawodników, ale aktualnie ciężko któregoś z nich wyróżnić. Nawet Ivi Lopez wypada blado. Co jest przyczyną? Może głowa. To jest pierwszy tak poważny kryzys tego zespołu od kiedy prowadzi go trener Papszun - zauważa były trener Radomiaka Radom.
Mistrzostwo dla Legii lub Rakowa? Nie jest to niewykonalne
Banasik jednak nie stawia krzyżyka na piłkarzach Legii i Rakowa. Nie wypisuje obu drużyn z wyścigu o mistrzowski tytuł. Łatwo jest z boku oceniać, dawać rady i mówić co jest nie tak, ale żeby wiedzieć, co tak naprawdę się dzieje trzeba być w środku. Na pewno Papszunowi i Iordanescu ciężko będzie wydobyć zespoły z kryzysu. 9 i 10 punktów straty do lidera, bo tyle mają Legia i Raków to dużo, ale jeżeli drużyna złapie serie wygra trzy, cztery spotkania z rzędu to wszystko jest do odrobienia. Mimo wszystko to jeszcze jest za wcześnie, by te zespoły skreślać w walce o mistrzostwo. Będą mieli trudno, ale nie jest to niewykonalne - twierdzi rozmówca "Dziennika Sportowego".
Oglądaj najnowszy odcinek "Dziennika Sportowego"
- Czy zwolnienie Iordanescu pomoże Legii?
- Czy czas Papszuna w Rakowie dobiega końca?
- Który trener po najbliższej kolejce straci pracę?
- Czy Lechia utrzyma się w Ekstraklasie?
- Kto oprócz Pietuszewskiego powinien dostać szansę od Urbana?
Tego dowiesz się z oglądając najnowszy odcinek "Dziennika Sportowego", w którym Michał Ignasiewicz rozmawia z trenerem Dariuszem Banasikiem.