Nawet ci, co byli czyści, mają teraz za swoje. Po co przez tyle lat kryli kolegów? Gdyby byli w porządku to mogliby otwarcie mówić, że wiedzą o przypadkach dopingu i normalnie donosić. Przecież ci, co brali niedozwolone środki, nas okradali z medalu, pieniędzy, tytułów. To jest oszustwo i trzeba takie coś demaskować. Uważam, że było to jedyne słuszne rozwiązanie - ocenił w ostrych słowach Fajdek (Agros Zamość).

Lider światowej tabeli wyników popiera jednak decyzję IAAF oraz MKOl, iż ci, którzy udowodnią swoją "czystość" mogą rywalizować o olimpijskie medale.

Dopuszczam możliwość, by niektórzy sportowcy startowali. Jeśli są czyści, badali się na całym świecie, trenują i mieszkają w innych krajach, np. Stanach Zjednoczonych, to uważam, że powinni dostać szansę. Ale jeśli choć raz unikali kontroli lub ich próbki przechodziły wyłącznie przez laboratoria w Rosji, to kategorycznie nie - podkreślił dwukrotny mistrz świata.

Ze względu na skandal dopingowy, w który zamieszanych jest wielu rosyjskich sportowców, IAAF w zeszłym tygodniu podtrzymało obowiązujące od listopada zawieszenie tamtejszej federacji. Zaznaczono, że zawodnicy z tego kraju, którzy udowodnią, że nie stosowali niedozwolonych środków, będą mogli wystąpić w Rio de Janeiro. Komitet Wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) we wtorek poparł te decyzję, ale zaznaczył, że "czyści" rosyjscy lekkoatleci będą mogli wystąpić w Brazylii pod państwową flagą.

Reklama

O skali skandalu nie jest zaskoczony mistrz Europy z Barcelony (2010) w biegu na 800 m Marcin Lewandowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL).

Wszystko wskazuje na to, że nie były to pojedyncze przypadki dopingu. Wszyscy naokoło mówili, że Rosjanie biorą, ale nic się nie działo. Przymykali na to oko. Dlatego uważam, że to dobra decyzja - powiedział.

On sam był dwukrotnie czwarty w mistrzostwach świata, a w 2011 roku w koreańskim Daegu tuż przed nim finiszował Rosjanin Jurij Borzakowski.

Może zabrał mi medal, ale nigdy nie został złapany na dopingu. Nie można zatem go osądzać. Świat sportu jest jednak dosyć hermetyczny, każdy wie kto bierze, ale do tej pory nic się nie działo, dlatego uważam, że takie decyzje IAAF i MKOl to też ważny sygnał dla wszystkich sportowców - dodał Lewandowski.

Decyzję IAAF jako słuszną i sprawiedliwą ocenił dyskobol Piotr Małachowski (WKS Śląsk Wrocław).

W ostatnich latach było widać, że niektórzy sportowcy byli na dopingu i trzeba było podjąć z tym walkę - zaznaczył.

Wicemistrz olimpijski z Pekinu jest zdania, że takie kroki musiały być wreszcie podjęte by "oczyścić sport" i skończyć z procederem zabierania i przyznawania medali.

Każdy z nas, sportowców, wie ile pracy i potu kosztuje przygotowanie do wielkich imprez. Kiedy po iluś latach klasyfikacja jest zmieniana, to fajnie jest dostać medal - ale bez +pudła+ i bez ceremonii dekoracji - to już nie to samo - podkreślił.

W ocenie Małachowskiego ewentualny występ części rosyjskich lekkoatletów pod flagą olimpijską jest sprawą skomplikowaną i niejednoznaczną. Jego zdaniem taką możliwość mogliby uzyskać ewentualnie tylko ci sportowcy, którzy od zawsze pozostawali poza dopingowymi podejrzeniami i nigdy nie unikali kontroli.

Trzeba mieć pewność, że byli w 100 procentach czyści - zaznaczył mistrz świata.

Zaskoczona decyzją IAAF i MKOl jest Kamila Lićwinko (KS Podlasie Białystok).

Wydawało mi się, że tylko straszą, a takich kategorycznych kroków raczej nie będzie. Jak czyta się jednak kolejne doniesienia mediów, to na pewno kara się należała. To dotyczyło przecież zawodników ze światowej czołówki, medalistów olimpijskich - zauważyła dwukrotna medalistka halowych mistrzostw świata w skoku wzwyż.

Najbardziej boli ją, że "czyści" zawodnicy stają do nierównej walki.

Stoimy w takich sytuacjach na straconej pozycji. Dopingowicze nie tylko zabierają nam medale, ale też radość ze zwycięstw i właśnie to, moim zdaniem, jest najgorsze. Po latach, nawet jak medal przyślą pocztą, to już nikt nie odda tych momentów pełnych szczęścia - oceniła.

Lićwinko popiera decyzję, bo - jak zaznaczyła - jest to też przestroga dla innych.

Mimo wszystko mam nadzieję, że są też w Rosji sportowcy, którzy nie brali niedozwolonych środków. Ale ta afera przekroczyła już wszelkie granice - powiedziała.

Afera dopingowa w Rosji wybuchła 3 grudnia 2014 roku, gdy niemiecki kanał TV ZDF/ARD ujawnił jej szczegóły. W wyemitowanym filmie trzykrotna zwyciężczyni maratonu w Chicago Lilija Szobuchowa (także srebrna medalistka halowych mistrzostw świata na 3000 m i mistrzostw Europy na 5000 m w 2006 roku) przyznała, że płaciła działaczom rosyjskiej federacji lekkoatletycznej za fałszowanie wyników jej badań antydopingowych. Także inni zawodnicy mówili w filmie o panującym w rosyjskim sporcie "systemie dopingowej korupcji".

Jeszcze nigdy w historii olimpizmu nie została wykluczona z igrzysk tak duża grupa sportowców jednego kraju. Przed czterema laty w Londynie wystąpiło 440 zawodników z Rosji, w tym jedna czwarta to byli lekkoatleci. Przedstawiciele "Królowej Sportu" wywalczyli w stolicy Wielkiej Brytanii 18 medali. Lepsi byli tylko Amerykanie.

Jednym z najważniejszych sprawdzianów przedolimpijskich dla polskich lekkoatletów będą 92. mistrzostwa kraju w Bydgoszczy na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka. W piątek początek zawodów o godz. 10.30 (ceremonia otwarcia o 17), w sobotę – od 8.30, a w niedzielę od 15.45.