Przed rokiem złoty medal olimpijski słynnego koszykarza Billa Russella (zmarł w lipcu w wieku 89 lat) z igrzysk w Melbourne 1956 został sprzedany na aukcji za 587 tys. dol., a jeden z medali olimpijskich z najcenniejszego kruszcu właśnie Owensa (podczas igrzysk 1936 wywalczył trzy indywidualnie: 100 m, 200 m i w skoku w dal oraz czwarty w sztafecie 4x100 m) osiągnął w roku 2013 r. kwotę 1,46 miliona dol.
Niemiec i Owens zaprzyjaźnili się już na stadionie, co wywołało wściekłość Adolfa Hitlera, obserwującego rywalizację z loży honorowej. Dyktator III Rzeszy był sfrustrowanym faktem, że Amerykanie, w tym czarnoskórzy, wygrywają z niemieckimi „Aryjczykami” w różnych konkurencjach.
Long był faworytem rywalizacji skoczków i po pierwszych próbach prowadził, bo Owens spalił dwa pierwsze skoki. Niemiec poradził Amerykaninowi, jak ma wykonać trzeci, by mieć szansę na kwalifikację do finału. Owens nie tylko do niego awansował, ale wygrał konkurs olimpijski (8,06 m). Po zawodach Long (uzyskał 7,87 m) serdecznie gratulował mu sukcesu i pozował z Amerykaninem do zdjęć, co po latach Owens uznał, za czyn niezwykłej odwagi.
Przyjaźń zawiązana na stadionie olimpijskim między Longiem i Owensem przetrwała lata. Long był w czasie II wojny światowej pilotem sił niemieckich, został ranny w walkach o Sycylię, dostał się do niewoli i zmarł w brytyjskim szpitalu polowym na włoskiej wyspie w 1943 r. Gdy Owens po wojnie przyleciał do Niemiec odwiedził wdowę i syna rywala-przyjaciela.
Zaprzyjaźnienie się ze mną wymagało od niego dużo odwagi. Można byłoby przetopić wszystkie medale i puchary, które mam, ale i one nie byłyby wystarczającym "pokryciem" 24-karatowej wdzięczności i przyjaźni, którą czułem dla Luza Longa w momencie triumfu w Berlinie. Hitler musiał oszaleć, patrząc jak się obejmujemy - wspominał po latach Owens
Postawa fair play Niemca przeszła do historii olimpizmu. Dlatego dom aukcyjny nazwał kolekcję pamiątek Longa, przekazaną przez rodzinę lekkoatlety, "Latarnią Nadziei" - poinformował portal olympics.nbcsports.com.