Jego zdaniem na trzy premiowane awansem do drugiej rundy miejsca w grupie D jest czterech kandydatów. Golkiper niemieckiego Rhein-Neckar Loewen zwraca także uwagę na to, że największym osłabieniem polskiego zespołu jest brak Krzysztofa Lijewskiego, który z powodu kontuzji nie do końca wyleczonego barku musiał zostać w domu. "Brakuje Krzysia. Grał w poprzednich turniejach mistrzowskich i robił to naprawdę dobrze" - powiedział Szmal.

Reklama

Uznany za najlepszego piłkarza ręcznego na świecie w plebiscycie międzynarodowej federacji (IHF) w 2009 roku kapitan drużyny narodowej na razie skupia się na najbliższych rywalach, a o miejscach na podium będzie myśleć później.

"Marzenia mamy wszyscy podobne, bo każdy chciałby zdobyć medal na mistrzostwach świata. Im bardziej by się świecił, tym bardziej by cieszył. Ja podchodzę do tego w ten sposób: dzisiaj powinniśmy się przede wszystkim skupić na Słowakach. A później na każdym kolejnym meczu, który należy traktować jak finał mistrzostw świata, wtedy będzie szansa, że dojdziemy do tego finału" - stwierdził.

Trudno mu było wskazać kandydatów do najwyższych laurów. Poziom czołowych drużyn jego zdaniem bardzo się wyrównał i jest kilka ekip, które powinny się liczyć w ostatecznej rozgrywce. "W tym roku nie ma jednego faworyta. Zawsze stawiało się Francuzów na tym miejscu. Teraz jest kilka ekip z szansami na medal. Na pewno będą mocni Hiszpanie, Niemcy, Francuzi, Szwedzi, którzy grają u siebie w domu. Norwegowie prezentują solidny zespół. Duńczycy, cała Skandynawia może być mocna".

Reklama

Szmal wskazuje na cztery zespoły, które mogą awansować z grającej w Goeteborgu grupy D do drugiej rundy. Przestrzega przed lekceważeniem Słowaków, z którymi biało-czerwoni spotkają się w piątek."Słowacja, grając z nami kilka dni temu, nie pokazała na co ją stać. Wyszła bez kilku podstawowych zawodników, dlatego wygrana przyszła nam tak łatwo. W grupie mamy trzech mocnych rywali. Jest to Słowacja, Korea Płd. i Szwecja. Doliczając do tego nas, cztery ekipy mają szansę wyjścia z grupy (awansują trzy - PAP)" - ocenił.

Trudno mu porównywać możliwości Słowaków i Koreańczyków, którzy wydają się prezentować podobny poziom. "Trudno określić, którzy z nich są lepsi. To zupełnie dwa różne style. Korea jest niewygodna. Choć nie mają zawodników wyjątkowo wyrośniętych, ale są za to bardzo szybcy i to zawsze sprawiało nam duże kłopoty. Oni dwa lata temu przegrali tylko jedną bramką z Chorwatami na inaugurację poprzednich mistrzostw świata. Mieli wtedy tak naprawdę mecz wygrany, ale skrzywdzili ich sędziowie. Jak oni wyglądają teraz - nie wiem. Bardzo zastanawiający jest też wynik Argentyńczyków, którzy niedawno przegrali z Francuzami tylko dwoma bramkami. Wynik poszedł w świat i to może dobrze dla nas, bo nas w jakiś sposób powinno to odpowiednio zmotywować do gry z nimi. Ostatni z naszych rywali - Chile nie pokazywał się specjalnie na parkietach. To chyba raczej taki debiutant, z którym nie powinno być problemów" - scharakteryzował rywali Sławomir Szmal.