Zespół Tałanta Dujszebajewa wcześniej uległ Norwegii 20:22 i Brazylii 24:28.
Mecz, którego stawką był awans do 1/8 finału MŚ, biało-czerwoni – brązowi medaliści poprzedniego czempionatu – przegrali głównie za sprawą zbyt dużej liczby niewymuszonych błędów i wręcz dramatycznej nieskuteczności w ataku. Jedyną jaśniejszą postacią był bramkarz Adam Malcher.
Polacy zaczęli obiecująco, podobnie jak w meczu z Norwegią, od prowadzenia 2:0. Pierwszego gola stracili dopiero w ósmej minucie, głównie dzięki dobrej postawie w bramce Malchera. Jednak chwilę potem, w ciągu jednej minuty, po serii szkolnych błędów Rosjanie zaliczyli trzy trafienia, a w 10. dodali czwarte.
Między słupkami „Sbornej” skuteczną zaporę stanowił Wadim Bogdanow, na co dzień zawodnik Azotów Puławy. Mimo to biało-czerwoni doprowadzili jeszcze, po raz ostatni, jak się potem okazało, do remisu 4:4. Młoda polska ekipa nie potrafiła opanować nerwów, szczególnie w ataku raziła nieskutecznością i marnowaniem stuprocentowych okazji, przez co rywale ponownie odskoczyli na dwa gole.
Przy stanie 5:7 w 19. min Przemysław Krajewski nie wykorzystał karnego, a w odpowiedzi Rosjanie nie pomylili się. W następnej akcji kolejnego karnego nie strzelił Michał Daszek i w 22. min było już 5:9.
Paradoksalnie Polakom lepiej układała się gra, gdy grali w osłabieniu. Po jednej z dwuminutowych kar podopieczni Tałanta Dujszebajewa odrobili część strat i w 25. min było już tylko 8:10. Co z tego skoro za chwilę kolejne banalne błędy zostały skrzętnie wykorzystane przez przeciwników. W dodatku Bogdanow bronił z ponad 50-procentową skutecznością i na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu Rosjan 13:9.
Na początku drugiej części znów skuteczny okazał się Malcher, ale koledzy w ataku mieli problemy z trafieniem w bramkę. Wynik się zmienił dopiero w 34. min po rzucie Tomasza Gębali.
Pomimo wysiłków bramkarza Gwardii Opole reszta polskiego zespołu nadal traciła piłkę w sposób, który doprowadzał do całkowitego zwątpienia trenera Tałanta Dujszebajewa.
Przy 10:14 Krajewski ponownie przegrał pojedynek z Bogdanowem. Był to trzeci karny niewykorzystany przez Polaków w tym meczu. Od tej pory Rosjanie byli już na fali, podczas kiedy w szeregi biało-czerwonych wdało się zwątpienie. Zwłaszcza gdy karnego (czwartego) nie rzucił tym razem Daszek (przy stanie 10:16).
Na kwadrans przed końcem Polacy mieli do odrobienia pięć bramek i przewagę zawodnika. Dujszebajew poprosił o czas, ale wiadomo było, że trzeba cudu, aby zdobyć punkty w tym meczu.
Na 10 minut przed końcową syreną biało-czerwoni doprowadzili do stanu 15:18 i wtedy trener „Sbornej” wziął czas. Rosjanie pilnowali wyniku i czynili to z dużą konsekwencją. W ich ataku niezwykle skuteczny był Paweł Atman.
W 56. min przy 18:21 znów Polacy niecelnie podali i rywale po raz kolejny odskoczyli. Przy 19:22 nastąpiła kolejna irytująca strata piłki, a że pozostały dwie minuty gry, stało się jasne, że biało-czerwonym pozostanie walka w Pucharze Prezydenta, poza czołową „16”.
W grupie A Polacy mają jeszcze do rozegrania dwa mecze – we wtorek z Japonią i w czwartek z obrońcą tytułu Francją.
Polska - Rosja 20:24 (9:13)
Polska: Adam Malcher, Adam Morawski - Marek Daćko 1, Krzysztof Łyżwa, Mateusz Jachlewski 2, Przemysław Krajewski 2, Paweł Niewrzawa 2, Patryk Walczak 1, Arkadiusz Moryto, Michał Daszek 3, Maciej Gębala, Rafał Przybylski 1, Paweł Paczkowski 3, Łukasz Gierak , Tomasz Gębala 4, Piotr Chrapkowski 1.
Rosja: Wadim Bogdanow, Wiktor Kiriejew - Dmitrij Kisielew 1, Danił Sziszkariew 2, Dmitry Kowaliew 7, Aleksander Szkurinski 1, Aleksandr Czernoiwanow, Paweł Atman 5, Siergiej Gorbok 1, Michaił Czipurin, Gleb Kałarasz 3, Siergiej Szelmienko 1, Timur Dibirow 2, Igor Soroka, Azat Waliullin, Dmitrij Żytnikow 1.