"Jeśli międzynarodowe władze nie ukarzą go, to kolarze powinni wziąć odpowiedzialność" - powiedział agencji AFP jeden z najlepszych francuskich kolarzy w historii, pięciokrotny zwycięzca "Wielkiej Pętli".
"Jeśli zawodnicy zaakceptują oszusta w wyścigu, to ich problem" - dodał.
Popularnemu "Borsukowi" nie podoba się pobłażliwość Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) względem Brytyjczyka Froome'a, czego wyraz dał także w wywiadzie dla dziennika "Ouest France". Oświadczył w nim, że kolarze powinni zastrajkować pierwszego dnia Tour de France, 7 lipca w Wandei.
"Peleton powinien zatrzymać się i powiedzieć: +Jeśli on jest na starcie, my nie startujemy+. Peleton jest zbyt delikatny. Skazuje się innych, wszyscy się z tym zgadzają, a jego nie można ukarać, bo wynik kontroli był anormalny? Nie, to nie była kontrola anormalna" - podkreślił Hinault, przypominając, że za podobny występek musiał pokutować m.in. Hiszpan Alberto Contador.
Podczas ubiegłorocznego wyścigu Vuelta a Espana u Froome'a wykryto podwyższony poziom salbutamolu - środka dla astmatyków. On sam ma zdiagnozowaną tę przypadłość i może stosować niektóre leki, ale w tym wypadku norma była wyraźnie przekroczona. Froome nie przyznał się do złamania przepisów. Sprawę bada Trybunał Antydopingowy przy UCI.
Mimo niejasnej sytuacji Froome, który w ubiegłym roku triumfował w Tour de France (po raz czwarty) i Vuelta a Espana, wystartował w maju w Giro d'Italia. Zwyciężył w nim, kompletując hat-trick - wygrane w trzech kolejnych wyścigach wielkoszlemowych. Przed nim co najmniej trzy zwycięstwa z rzędu w tych imprezach odnieśli tylko Belg Eddy Merckx (Giro, Tour, Vuelta, Giro w 1972/73) oraz właśnie Hinault (Giro, Tour, Vuelta 1982/83).
Brytyjczyk zbliża się też do rekordu pięciu zwycięstw w Tour de France. Tyle razy wygrało "Wielką Pętlę" czterech zawodników: Francuzi Jacques Anquetil i Hinault, Belg Eddy Merckx oraz Hiszpan Miguel Indurain.