We wtorek w pierwszym meczu Polacy ulegli Tunezji 26:30, ale w drugim spotkaniu, po zdecydowanie lepszej grze, pokonali Japonię.

Reklama

Początek meczu w wykonaniu rywali był przebojowy. Ta drużyna nie dysponuje super warunkami fizycznymi, Japończycy nie są specjalnie wysocy ani silni, są natomiast ruchliwi i dynamiczni. Ten zespół znany jest z tego, że gra bardzo szybko i w pierwszej fazie nie mogliśmy się w tym odnaleźć. Później spisywaliśmy się lepiej, świetnie radziliśmy sobie zwłaszcza w obronie i przed przerwą wyszliśmy na prowadzenie. W drugiej połowie mieliśmy problemy, ale chwała chłopakom, że udało nam się rozstrzygnąć to spotkanie na naszą korzyść - powiedział Morawski.

27-letni bramkarz podkreślił, że biało-czerwoni wyciągnęli wnioski po wyraźnie przegranym meczu z Tunezją.

Rozmawialiśmy, że liczba zgubionych w ataku piłek była zdecydowanie za duża. To był kluczowy element, w którym z Japonią wypadliśmy znacznie lepiej. Popełniliśmy mało strat własnych, dzięki czemu rywale nie mieli tylu okazji do kontr co Tunezyjczycy, a my nie traciliśmy łatwych bramek - ocenił

Reklama

W czwartek o godz. 18.30 w ostatnim spotkaniu turnieju Polska zmierzy się z Holandią, który najpierw przegrała 30:33 z Japonią, a w środę pokonała Tunezję 33:28.

Najpierw musimy odpocząć i zregenerować się, bo trwająca trzy dni impreza kosztuje sporo energii. Trenerzy zawsze solidnie analizują każdego przeciwnika, na pewno wyciągniemy też wnioski z obu poprzednich meczów i zagramy jeszcze lepiej. Poza tym jest w nas chęć rewanżu za poniesione w marcu i maju nieznaczne porażki w eliminacjach mistrzostw Europy. Będziemy walczyć o zwycięstwo i jestem przekonany, że udowodnimy na parkiecie swoją wyższość - podsumował Morawski.