Czarnogórcy do drugiej rundy przystąpili z dorobkiem dwóch punktów. To efekt zaliczonego zwycięstwa nad Iranem. W rundzie zasadniczej przegrali już z Francją. Zarówno biało-czerwoni, podobnie jak i zespół z Bałkanów, nie mają już szans na awans do ćwierćfinałów. Podobnie nie liczą się w walce o miejsca w kwalifikacjach olimpijskich.
Mecz dla obu zespołów ma charakter prestiżowy. Jedynie z perspektywą korekty na koniec rywalizacji w turnieju.
Czarnogóra po raz drugi występuje w finałach mundialu (poprzednio w 2013 roku), ale po raz pierwszy awansowała do rundy zasadniczej. Bardziej efektownie prezentują się jej starty (w sumie sześc razy) w mistrzostwach Europy. W ostatnim czempionacie zajęła nawet miejsce wyżej od Polski - 11.
Trener biało-czerwonych Patryk Rombel zapytany o najgroźniejszych zawodników najbliższego rywala wymienił bramkarza Nebojsę Simica oraz rozgrywających - Branko Vujovica i Bozo Andjelica.
Vujovica polski szkoleniowiec zaliczył do światowego TOP 10 na pozycji prawego rozegrania. Czarnogórzec jest zawodnikiem Industrii Kielce, ale został wypożyczony do jednego z klubów Bundesligi. 25-letni zawodnik TSV Hannover-Burgdorf z 28 bramkami na koncie należy co czołowej piątki najskuteczniejszych strzelców turnieju.
Dla naszego małego kraju (600 tys. mieszkańców - PAP) występ na mistrzostwach świata to duże przeżycie - przyznał Vujovic.
Będzie to dopiero czwarte spotkanie obu drużyn. Biało-czerwoni wszystkie poprzednie starcia zdecydowanie wysoko wygrali. Za każdym razem mecze toczyły się o stawkę. Początek nastąpił w finałach Euro 2008 (39:23), a później zespoły mierzyły się w kwalifikacjach ME 2010 (30:20 i 31:23). We wszystkich spotkaniach zagrał aktualny trener Czarnogóry Zoran Roganovic.