Biało-czerwoni w Ostrowie Wlkp. zwycięsko zakończyli kwalifikacje Euro 2024 i awansowali do turnieju finałowego, który zostanie rozegrany w Niemczech. Lijewski jest wychowankiem miejscowego klubu Ostrovii, a urodził się w pobliskim Krotoszynie.
W przerwie spotkania z Łotwą oficjalnie pożegnano jego brata Krzysztofa, także byłego już reprezentanta Polski.
Łotwa to nie rywal tej klasy, co Włochy. To nie był jednak taki łatwy i przyjemny mecz. Szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy problemy w obronie. Trudno mi jest przekonać zawodników do nowych nawyków. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie jest to kwestia jednego czy dwóch treningów, żeby to naprawić - ocenił selekcjoner przed kamerami TVP Sport.
Lijewski dodał, że priorytetem dla niego było, aby każdy w zespole czuł się ważny i mógł pograć.
To się udało osiągnąć. Jest awans i teraz trzeba w spokoju się przygotowywać do mistrzostw - zaznaczył.
Kłopot bogactwa na pozycji bramkarza
Szkoleniowiec przyznał, że na pozycji bramkarza kadra ma kłopot bogactwa. Chwalił za grę Jakuba Skrzyniarza, a także Marcela Jastrzębskiego. Mamy jeszcze jednego "potwora" (Adam Morawski - PAP), który jest na trybunach, a kolejny przebywa w Kielcach (Mateusz Kornecki - PAP)" - dodał.
Selekcjoner najwięcej pretensji miał do gry obronnej skrzydłowych.
To mnie denerwuje. To było mówione, było krzyczane, było w przerwie pokazane, a dalej są te same błędy - nie krył poirytowania.
Kadrowicze następnym razem zbiorą się dopiero jesienią.