W pojedynku o awans do finału Polka po zaciętej walce pokonała Rumunkę Malinę Calugareanu 14:13, a w finale spotkała się z nieznacznie niżej notowaną Węgierką Florą Pasztor, z którą wygrała 15:11.

Mogłoby się wydawać, że z Rumunką było ciężej, ale tak naprawdę to finał był trudniejszy, bo Węgierka jest lepszą zawodniczką. Musiałam zachować koncentrację. Dałam z siebie wszystko, bo spodziewałam się ciężkiej walki i nie mogło mi to uciec – powiedziała Walczyk-Klimaszyk.

Reklama

Zmagania szermiercze miały mieć rangę mistrzostw Europy

Pierwotnie zmagania szermiercze w Igrzyskach Europejskich miały mieć rangę mistrzostw Europy. Jednak ze względu na zamieszanie dot. przywrócenia do rywalizacji międzynarodowej Rosjan i Białorusinów ten status ostatecznie mieć będą tylko zawody drużynowe, a indywidualnie o medale ME walczono przed tygodniem w Płowdiw.

Reklama

Szkoda, ale też jestem zadowolona z piątego miejsca, które zajęłam w mistrzostwach Europy tydzień temu. To są Igrzyska Europejskie, to nie jest byle jaka impreza. Każdy przyjeżdża wygrywać i nie można odpuszczać walk – podkreśliła Polka.

Zmagania florecistek zostały rozstrzygnięte jako pierwsze spośród wszystkich konkurencji szermierczych w Igrzyskach Europejskich. Walczyk-Klimaszyk liczy na to, że zapoczątkowała dobrą passę biało-czerwonych.

Mam nadzieję, że otworzyłam worek z medalami i już w każdej konkurencji będziemy mieć złoto – przyznała florecistka.

Kaczkowski wywalczył srebro

Jej nadzieje nie do końca zostały spełnione, bowiem szablista Krzysztof Kaczkowski kilkanaście minut później wywalczył srebro.

Może jakbym usłyszał to, co powiedziała Julia, to rezultat byłby inny – uśmiechnął się Kaczkowski.

Polak przegrał w finale z Gruzinem Sandro Bazadze 13:15. Wcześniej w półfinale pokonał Brytyjczyka Williama Deary'ego 15:14.

To były ciężkie zawody, szczególnie walka finałowa była bardzo trudna, ale jestem zadowolony z końcowego wyniku i przebiegu każdego pojedynku – ocenił szablista ZKS Sosnowiec.

W półfinale to przede wszystkim była walka stalowych nerwów, które pokazałem na planszy. W finale rywalizowałem z zawodnikiem z samego topu i w sumie niewiele zabrakło – dodał Polak.

Reklama

Gruzin, z którym mierzył się w finale, należy do bardzo ekspresyjnych zawodników. Zarówno w decydującej walce, jak i wcześniej w półfinale, bardzo głośno wyrażał zadowolenie po udanych akcjach, jak i frustrację po utracie punktu. Nieustannie kwestionował również decyzje arbitra.

To na pewno ma znaczenie, wpływa zarówno na sędziego, jak i na mój odbiór całej walki. Trzeba jednak panować nad tym, żeby nie wdawać się w niepotrzebne dyskusje i nie dać się ponieść emocjom – powiedział Kaczkowski.

W poniedziałek o medale IE powalczą szpadzistki i floreciści.

Autorka: Monika Sapela