Karaś po wybuchu afery sam przyznał się do tego, że brał nielegalne substancje świadomie. Grozi mu za to czteroletnia dyskwalifikacja i usunięcie jego rekordów.

Reklama

Karaś pokazał, że jest antysportowcem. Powiem szczerze, że trudno w tej chwili jego status rozpatrywać w innych kategoriach. Usprawiedliwia on bowiem stosowanie substancji zabronionych przygotowywaniem się do freak fightów, z takim założeniem, że te substancje po krótkim okresie już nie będą obecne w jego organizmie, tak aby mógł przygotowywać się do triathlonu. Przecież nie można prowadzić dwóch równoległych, sportowych żyć. Dla mnie uderzająca jest ignorancja, zupełna ignorancja jeśli chodzi o przepisy oraz, mam takie odczucie, stawianie siebie ponad wszystkich. Ten pan zupełnie nie utożsamia się ze światem sportu, wartościami sportowymi i obowiązującymi zasadami - podkreślił w rozmowie z portalem interia.pl Rynkowski.