W połowie marca ub.r. Dawid Kubacki przekazał w mediach społecznościowych elektryzującą wiadomość: "Moja żona Marta wylądowała w szpitalu z przyczyn kardiologicznych, jej stan jest ciężki i lekarze walczą o jej życie". Teraz skoczek zdradził więcej szczegółów.

Reklama

Dawid Kubacki o zdrowiu żony: Góra czuwała

Martę Kubacką przewieziono do szpitala po zatrzymaniu akcji serca. Do kolejnego zatrzymania akcji serca doszło już w placówce. Do Dawida wiadomość dotarła, kiedy był po porannym rozruchu z kolegami ze skoczni. Sportowiec, który drżał o życie żony, bez wahania zrezygnował wówczas z dalszego udziału w konkursie Pucharu Świata. W rozmowie z portalem sport.pl Dawid Kubacki wrócił wspomnieniami do tych wyjątkowo trudnych w jego życiu chwil. Skoczek podkreślił, że czuwała nad nimi opatrzność. Kto wie, co by było, gdyby w momencie zatrzymania akcji serca jego żona nie miała obok siebie najbliższych.

"Góra tak chciała. Tamtego dnia z Martą i dziećmi miała być moja mama, ale wujkowie dali znać, że oni przyjadą, bo tak im się wszystko poukładało, że mają czas, żeby Martę i dziewczynki odwiedzić. Serce Marty stanęło o godzinie 9.05, a gdyby w naszym domu byli wtedy nie wujkowie, tylko mama, to mama poszłaby na mszę o godzinie dziewiątej, wróciłaby dopiero po godzinie i wiadomo, co by było" – wyznał przejęty Kubacki w rozmowie ze Sport.pl.

Reklama

"Na szczęście wujkowie zadziałali, a błyskawicznie przyjechała też karetka. Wierzę, że Góra czuwała, bo przecież wystarczy pięć minut bez pracy serca, a mózg zaczyna obumierać. Cieszę się, że Marta w tym wszystkim nie miała świadomości, co się dzieje. Że ona dopiero po wybudzeniu w szpitalu zaczęła łapać kontakt z rzeczywistością i dziwiła się, gdzie jest i dopytywała, co się stało" – dodał skoczek.

Czego dziś nie może Marta Kubacka?

Na szczęście wówczas wszystko dobrze się skończyło. Marta Kubacka żyje z wszczepionym rozrusznikiem serca i choć sytuacja wciąż jest bardzo poważna, to oboje zachowali optymizm pogodę ducha.

Żartują z fanami dla rozładowania napięcia, mają w swoim repertuarze nawet żelazną pozycję. Dawi Kubacki zdradził w rozmowie ze sportem, że bawi ich wzmianka o… spawaniu.

"To jest taki nasz żart, który pojawił się już chwilę po tym dramatycznym czasie, jeszcze w szpitalu. Wtedy lekarze, mówiąc, czego Marta nie może, wymienili spawanie, więc my, śmiejąc się, odpowiedzieliśmy, że kurczę, szkoda, bo dopiero co wykupiła sobie kurs spawacza!" – zdradził Kubacki.