Tom Dart z dziennika „The Times” uważa, że to nie jest żaden problem, przynajmniej dla Anglików: "U nas nikt nie postrzega tego w kategorii problemu, bo Hiddink cieszy się tu ogromnym szacunkiem. Przecież Rosja wyeliminowała Anglię w eliminacjach do Euro 2008. Poza tym to właśnie Hiddink był faworytem fanów w 2006 roku, gdy szukaliśmy następcy Svena-Goerana Erikssona. Kibice Chelsea są zdecydowanie zadowoleni z wyboru. To, że Hiddink prowadzi jednocześnie Rosję, nie jest problemem, bo przecież do lata zostały mu zaledwie dwa mecze, a więc będzie miał wystarczająco dużo czasu na prowadzenie obu drużyn" - mówi DZIENNIKOWI dziennikarz Timesa.
>>>Leo chce być trenerem i dyrektorem
Sam Hiddink pojawi się w sobotę na meczu Chelsea z Watford, a od przyszłego tygodnia rozpocznie treningi. "Robię to, by pomóc przyjacielowi. Roman Abramowicz tak dużo zrobił dla rosyjskiej piłki, że teraz my musimy pomóc jemu" - stwierdził Hiddink. "Do maja gramy tylko dwa mecze z Azerbejdżanem i Finlandią. Uznałem, że prowadzenie Chelsea nie wyrządzi żadnej szkody mojej pracy w Rosji" - mówi.
W Holandii ludzie uważają taką sytuację za zupełnie normalną, jak zapewnia nas Jeron Kapteijns z dziennika „De Telegraaf”: "Nikt u nas nie zastanawia się nad tym, czy powinien przyjąć ofertę Chelsea. Takie dyskusje miały miejsce, gdy Hiddink prowadził PSV Eindhoven i dostał ofertę z Australii. Wtedy niektórzy ludzie sądzili, że nie będzie w stanie prowadzić dwóch zespołów jednocześnie i że powinien w 100 proc. zaangażować się w pracę w Eindhoven. Teraz taki problem już nie istnieje" - mówi dziennikarz.