W ostatnich dniach prokuratura bardzo energicznie zabrała się do spraw dotyczących członków zarządu PZPN. Jak twierdzą wtajemniczeni, te działania są potrzebą chwili, trwa kryzys gospodarczy, a piłka nożna to dziedzina bardzo nośna i na kanwie walki ze skorumpowanym, znienawidzonym przez społeczeństwo piłkarskim związkiem łatwo poprawić sobie poparcie w badaniach opinii publicznej. PZPN interesuje rząd także z powodu Euro 2012 i przyszłych profitów z tej imprezy.

Reklama

To nie może być tylko zbieg okoliczności. Prokuratura nagle zaczęła wokół PZPN zaciskać krąg zarzutów i oskarżeń. W poniedziałek nieprzypadkowo doszło w Warszawie do tajnego spotkania. Przyjechali na nie zbuntowani działacze Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej. Nie uznają oni legalności czerwcowych wyborów, po których władzę w ZZPN przejął Jan Bednarek - wiceprezes i członek zarządu PZPN. Wzięło w nich udział 30 nielegalnych delegatów. Reprezentowali oni kluby, z którymi nie mieli nic wspólnego. Bednarek miał ich przywieźć autokarami ze swojego rodzinnego Koszalina. Wynik i legalność wyborów zostały zaskarżone do sądu przez Pawła Gzyla, jednego z delegatów i posła PO ze Szczecina.

"W Warszawie spotkaliśmy się z ważnymi osobami z rządu i prokuratury. Sprawa jest bardzo poważna, bo jeśli uda się udowodnić nielegalność wyboru Bednarka, to można też zaskarżyć wyniki wyboru Laty na prezesa PZPN. Wyrok w sprawie ZZPN ma zapaść już niebawem" - powiedział DZIENNIKOWI jeden z uczestników tajnego spotkania.

W poniedziałek zarzuty usłyszał też inny prominentny działacz PZPN - Kazimierz Greń, który do niedawna był najbliższym współpracownikiem Laty. Szefowi podkarpackiego ZPN rzeszowska prokuratura zarzuca poświadczenie nieprawdy, fałszowanie dokumentów i przywłaszczenie mienia. Prokuratura zarzuty w tej sprawie postawiła też innym działaczom z Podkarpacia. Greniowi grozi 5 lat pozbawienia wolności.

Reklama

We wtorek prokuratorzy przyspieszyli też działania w sprawie niegospodarności w Widzewie Łódź. Na trzy miesiące aresztowany został były współwłaściciel klubu Andrzej G. Zarzuty postawiono też byłemu prezesowi Jackowi D. W sprawę Widzewa zamieszanych jest również dwóch działaczy PZPN - były wiceprezes Eugeniusz Kolator i obecny sekretarz generalny Zdzisław Kręcina. Zarzuca się im, że przelali na konto klubu pieniądze, które do PZPN przekazała dla Widzewa stacja Canal+. Cała kwota podlegała egzekucji, bo Widzew miał olbrzymie długi wobec państwa. Działacze PZPN ominęli jednak komorników i przekazali pieniądze do klubu.

>>>Były właściciel Widzewa posiedzi trzy miesiące

"W tej sprawie składałem już wyjaśnienia. Zostałem nawet ukarany grzywną, którą potem anulowano. Teraz to znowu wychodzi. Uważam, że w nieprzypadkowym terminie" - powiedział DZIENNIKOWI Kręcina.

Reklama

Prokurator interesuje się też samym Latą. Prezes PZPN w najbliższych dniach ma tłumaczyć się w Stalowej Woli z transferu piłkarza Piotra Dudy. Kiedy Lato był wiceprezesem Stali Mielec, podpisał z ŁKS Łódź umowę na bezgotówkowy transfer obrońcy. ŁKS rok później przekazał jednak do Stali 10 tys. zł jako ratę za transfer Dudy. Pieniądze trafiły do Laty.

Trzeba też pamiętać o jeszcze jednym członku zarządu PZPN - Henryku Klocku, który ma zarzuty ustawiania meczów Arki Gdynia w aferze korupcyjnej. Wychodzi więc na to, że zarząd związku w najbliższym czasie może zostać zdziesiątkowany. W takim przypadku odbędą się nowe wybory prezesa PZPN. I taki właśnie wydaje się być cel strony rządowej.

Żeby przejąć piłkarską centralę, posuwa się ona do bardzo zaskakujących ruchów. Nastąpiło całkowite odwrócenie sojuszy. Minister Mirosław Drzewiecki, który do niedawna publicznie chwalił nowego prezesa, przeprosił się podobno ze starym - Michałem Listkiewiczem. Były prezes PZPN przez Latę został odstawiony na boczny tor.

Choć przecież także dzięki dyplomatycznym talentom Listkiewicza organizujemy mistrzostwa Europy w 2012, to jednak nie będzie miał on wielkiego wpływu na przygotowania do tej imprezy. Jego miejsce zajął Adam Olkowicz, którego Listkiewicz wykreował i ze spikera meczów przeciwko drużynom z dawnego ZSRR (świetnie zna rosyjski) zrobił prominentnym działaczem.

Rozżalony Listkiewicz postanowił zagrać o utracone wpływy w jednej drużynie z ministrem Drzewieckim. Szef Ministerstwa Sportu tę ofertę przyjął, bo wie, jak świetnie Listkiewicz porusza się po europejskich salonach piłkarskich. I tak naprawdę przy jego pomocy może wykluczyć PZPN z negocjacji na linii UEFA - Polska podczas organizacji Euro 2012.

Wyjaśnijmy: o przychylność UEFA rywalizują u nas dwie grupy - PZPN z wiceprezesem Adamem Olkowiczem i rządowa spółka PL2012 kierowana przez Marcina Herrę. Rząd chce, aby to on miał większy wpływ na przygotowania do imprezy.

Herra stara się więc zjednać sobie władze UEFA i nieźle mu to wychodzi. Szybko nawiązał kontakty, jest komunikatywny i młody. Nie bez racji przedstawia on zapewne PZPN u ludzi UEFA jako skorumpowany skansen. Nie podoba się to oczywiście w PZPN, który uważa, że główną odpowiedzialność za organizację Euro 2012 ponosi właśnie związek i tylko on jest partnerem do rozmów z UEFA. Listkiewicz, który do niedawna jawił się jako symbol wszystkiego, co złe w polskim futbolu, nieoczekiwanie ma pomóc walczącemu z PZPN rządowi.

>>>UEFA wreszcie straciła cierpliwość do PZPN

Sprawa PZPN jest jedną z niewielu, w której Platforma Obywatelska zgadza się z Prawem i Sprawiedliwością. I PO, i PiS uważają, że w związku trzeba doprowadzić do radykalnych zmian. Obie partie zdają sobie też sprawę, jak nośna jest walka ze związkiem.

"Pytanie tylko, czy chodzi o to, aby jedynie gonić Latę, czy też chce się go rzeczywiście złapać" - zastanawia się informator DZIENNIKA.

"Niestety nowe władze PZPN nie wykorzystały ostatnich kilku miesięcy. Nie ma żadnego postępu. Prezes Lato przypomina kapitana okrętu, który lawiruje, tak aby nie wpłynąć na minę, ale nie myśli o dopłynięciu do celu. Nawet ci wpływowi ludzie, którym nie podobały się ataki rządu na związek, teraz są zawiedzeni postawą Grzegorza Laty. Tak naprawdę jego działalność jest w jakimś stopniu przyzwoleniem na ingerencję polityków. Tyle że w efekcie cierpieć będzie na tym polska piłka" - powiedział DZIENNIKOWI niedawny kandydat na prezesa PZPN Ryszard Czarnecki, który przez nowe władze związku został pozbawiony funkcji wiceprzewodniczącego komisji zagranicznej.